Każdy, kto pisze recenzje ma na to swój sposób - niektórzy wolą siadać do pisania od razu, inni dopiero po kilku dniach, by opadły wszelkie emocje. Limonette opisała na blogu swój proces twórczy i bardzo spodobał mi się ten pomysł. Zawsze bardzo mnie ciekawiło, jak to robią inni - "czy zajmuje im to tak wiele czasu jak mi?", to jedno z wielu pytań, które sobie zadaję. Myślę, że podzielenie się z czytelnikami bloga, odpowiedziami, na takie pytania może być ciekawe - nie tylko ciekawscy koledzy po fachy dowiedzą się, jak to jest u innych, ale to również świetny poradnik dla początkujących, nie wspominając o tym, że jest to dowód dla zwykłego czytelnika na to, że recenzje nie biorą się "od tak", a są one efektem czyjejś pracy :)
NAJpyszniejsza recenzja:
Kilkakrotnie widziałam jak na jakimś blogu pojawiała się recenzja książki Akademia Pennyroyal, jednak za każdym razem nie miałam ochoty jej czytać, jakoś nie kupowała mnie ta książka, choć na okładkę nie można narzekać. Ale kiedy trafiłam na bloga Detektyw Książek i była tam właśnie recenzja tej książki, coś skłoniło mnie do dowiedzenia się, o czym ona tak w ogóle jest. Sama nie wiem, czy to pomysł na fabułę sprawił, że mam ochotę przeczytać tę książkę, czy niesamowita recenzja Detektywa, który za pomocą słów, przeniósł mi do głowy obraz tej książki.
Na samym początku powinniście wiedzieć jedno - M.A Larson posiada niezwykły dar przelewania słów na papier. Nie tylko pisze w sposób lekki i przyjemny, ale także plastyczny. Podczas czytania, nie potrzebowałam dużej dawki wyobraźni, ponieważ słowa same zamieniały się w obrazy. W pewnym momencie poczułam się jakbym sama była bohaterką tej powieści, a nie czytelnikiem. Linia pomiędzy rzeczywistością, a fikcją zaczęła się zacierać, a ja bez problemu uległam magii nowego nieznanego mi świata. I właśnie za to podziwiam autora, że w tak niesamowity sposób, udało mu się zmanipulować czytelnika i doprowadzić go do takiego stanu.
Nie mogłabym nie wspomnieć o urzekającej recenzji powieści Powód by oddychać, napisanej przez Kasię. Ja już serię tę mam za sobą, ale słowa Kasi tak mnie poruszyły i kupiły. Jestem przekonana, że to samo uczynią z jeszcze nie przekonanymi osobami.
Rebecca Donovan stworzyła brutalny, przerażający świat, a mimo tego z każdym kolejnym rozdziałem pragnienie powrotu do niego silnie wzrasta. Oprócz uderzającej niesprawiedliwości, z jaką czytelnik musi się zmierzyć, przekonuje się, jak daleko ludzka godność może zostać wystawiona na próbę i jakie znaczenie dzisiaj ma człowiek. To historia o wolności i poświęceniu - jak wiele musisz przeżyć, aby ból stał się nieodłączną częścią twojego życia, do której zdążyłeś się już przyzwyczaić? Jak długo jesteś w stanie pozorować wypadki, tuszując ślady po uderzeniach własną niezdarnością? Jak dużo musisz znieść upokorzeń, aby w końcu móc się postawić? I wreszcie - jak długo musisz ukrywać się przed miłością, żeby w końcu cię odnalazła?
NAJlepsza zapowiedź:
Ach, gdy czytam opis książki Art & Soul serce bije mi mocniej, jakby próbowało mi powiedzieć, że będzie ona niesamowita i muszę ją przeczytać. Premiera 16 marca 2016r.
W szkole średniej byłam młodą, niepozorną artystką.
Nie zauważano mnie. Pomijano. Olewano.
Teraz jestem Arią Watson… „Tą” dziewczyną.
Jedna zła decyzja i zostałam zauważona – przypięto mi etykietkę puszczalskiej. Zostałam zdzirą.
Śmieciem.
I już nigdy nie będę niewidzialna.
Szczególnie dla Leviego Myersa. Był dziwnym chłopakiem o pięknej duszy, który zaakceptował i zrozumiał ukrytą w moim wnętrzu zbolałą dziewczynę.
Nie planowałam się zakochać. Jednak czy mogłam oprzeć się jego obietnicom? Przebaczeniu? Przyszłości, o której już prawie przestałam marzyć?
Byliśmy rozbici. Poznaczeni bliznami. Byliśmy dziwni i piękni zarazem.
Byliśmy dwiema zagubionymi duszami, które trzymały się jedynej rzeczy mogącej je spoić.
Siebie nawzajem.
Wczoraj również natknęłam się na zapowiedź Bez słów. Wcześniej o tej książce nie słyszałam, choć chyba powinnam, bo mimo że jeszcze nie doczekała się swojej premiery, to użytkownicy Lubimy czytać oszaleli na jej punkcie! Premiera 28 marca 2016.
Czy są takie rany, których miłość nie zdoła uleczyć?
Archer, obarczony niewypowiedzianym cierpieniem, mieszka w swojej samotni blisko lasu. Jest przekonany, że tylko tyle mu zostało.
Do sennego, pobliskiego miasteczka przybywa Bree. Dziewczyna liczy na to, że w końcu odnajdzie rozpaczliwie poszukiwany spokój. Gdy spotyka Archera, jej początkowa nieufność zamienia się w rosnącą fascynację outsiderem. Próbując przedrzeć się przez warstwy niedostępności i dzikości, jakimi Archer przez lata zasłaniał się przed innymi, Bree powoli rozbiera go z kolejnych tajemnic.
Czy budzące się w ciszy uczucie uwolni ich od bolesnej przeszłości?
NAJwiększe zniesmaczenie:
Już od dawna kompletnie nie orientuję się, co tam słychać u wielkich gwiazd, takich jak Miley Cyrus. Ale jakiś czas temu jednak koleżanka pokazała mi jej najnowszą piosenkę i ... jej teledysk, którey dosłownie ryje banię - z góry przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie jest. Nie mam pojęcia, czy to ze mną jest coś nie tak, czy to świat oszalał.
NAJciekawszy post/ artykuł (2):
Możliwe, że niektórzy z Was czytali już post około-książkowy u Lunatyczki, która pisała o książkowych schematach. Cóż, każde jej słowo jest prawdą, jednak ja sama staram się nie patrzeć na książki w ten sposób. Powieść musi się na czymś opierać, a wymyślenie czegoś, czego jeszcze nie było, chyba graniczy z cudem. Jeśli autor tylko się posiłkuje jakimś znanym szablonem, ale mimo wszystko doda od siebie coś oryginalnego, zaskakującego i obdarzy czytelnika niezwykłym stylem pisania, to przecież trójkąty miłosne mogą nie być takie złe, a kolejna przyjaźń z gejem staje się nieistotna.
Nie słyszałam wcześniej o książce "Art & Soul", dobrze że pojawi się dopiero w marcu, może do tego czasu coś zaoszczędzę :)
OdpowiedzUsuńA co do teledysku to zgadzam się z Tobą, szkoda słów.
Z perspektywy czytelnika
Mam nadzieję, że w moim portfelu do tego czasu coś jeszcze zostanie, bo i Art & Soul, i Brak słów bardzo mnie ciekawią :D
UsuńRób ten cykl regularnie, lubię go ;) Z postem Limo się zgadzam, bardzo ciekawy. Tak mi się spodobał, że postanowiłam sama taki napisać. Teledysk... Szkoda gadać. Buziaki, Idalia :*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Staram się, ale czym bardziej chcę, tym jest gorzej :D Jednak cieszę się, że lubisz NAJKI♥
UsuńTak, pomysł świetny i sama pomyślę nad wykonaniem takiego postu :D
Miley Cyrus też strasznie mnie niesamczy :/ obrzydliwe
OdpowiedzUsuńco do książki to nie słyszałem o Art & Soul, może kiedyś...
pozdrawiam i zapraszam do siebie na konkurs
StrefaTrelaksu.blogspot.com
Art & Soul zapowiada się fantastycznie, podobnie jak Bez słów :) I jeszcze The Real Papierowego Księżyca :) W ogóle w tym roku w zapowiedziach pojawiło się tak wiele świetnych książek, że aż kręci mi się w głowie :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać tych premier ♥ :D O The Real nie słyszałam :o Jakbyś miała jakiegoś linka do zapowiedzi, to będę za niego wdzięczna :D
UsuńCzekałam na Twoje najki i są :D
OdpowiedzUsuńO tak, "Art&Soul" wydaje się naprawdę bardzo ciekawe, natknęłam się na zapowiedź już jakiś czas temu i niecierpliwie czekam na premierę! Podobnie "Bez słów", szczególnie, że słyszałam już parę dobrych opinii o książkach autorki ;)
Co do teledysku to... nie skomentuje ;)
Nie mogę uwierzyć, że o "Bez słów" dopiero się dowiedziałam :o
UsuńPostaram się robić je regularnie (nie ważne, że już ze 100 razy sobie to obiecałam) :D
Uwielbiam ten cykl na twoim blogu! A ten teledysk Miley... przykre jest patrzenie na to co ze sobą robi.
OdpowiedzUsuńczasdlaksiazki.blogspot.com
Bardzo się cieszę ♥
UsuńBez słów mnie zaintrygowała! Dlaczego tak późno premiera? ;(
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Pewnie do tego czasu wydam wszystkie oszczędności :o
UsuńWidziałam ten teledysk Miley, przyznaję, że faktycznie ,,ryje banię.'' Chociaż mi się już trochę znudziła. Poczytam o tym jak ta dziewczyna tworzy recenzje, bo szcerze pisząc, ciekawi mnie to. :)
OdpowiedzUsuńArleta
Naprawdę warto przeczytać i dowiedzieć się, jak robią to inni :D
UsuńMnie jakoś zawsze odrzuca od teledysków i ogólnej twórczości Miley. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Miley już od dawna mnie zniesmacza;/
OdpowiedzUsuńKsiążka "Art & Soul" zapowiada się naprawdę świetnie, już nie mogę się jej doczekać ;) A jeśli chodzi o teledysk, to nawet szkoda komentować.
OdpowiedzUsuńBędę miała koszmary przez ten teledysk (też go pierwszy raz widziałam )
OdpowiedzUsuńMusze przeczytać te polecane artykuły i recenzje :)
Rzeczywiście ten teledysk jest straszny
OdpowiedzUsuńhttp://i-love-books-more-than-people.blogspot.com/
Miley co ona ze sobą zrobiła... Wolałam jak była nastolatką. A tak książka "Art & Soul" wydaj się być poruszająca. muszę po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Książkowy duet
Świetny cykl! Ogólnie jestem u Ciebie pierwszy raz i bardzo mi się tutaj spodobało. Zwłaszcza treść! Pierwszy raz widzę ten teledysk i moje oczy krwawią. O Art & Soul nie słyszałam, ale jestem zachwycona opisem. Coś czuję, że to będzie mój must-have i must-read :3 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Bez słów" zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńA co do Miley, mnie to już w ogóle nie rusza, jest kontrowersyjna i robi wszystko pod publikę a jej motto to najprawdopodobniej: "nie ważne co mówią, ważne żeby w ogóle mówili" :) Ale szczerze mówiąc, to jeśli jej odpowiada robienie z siebie idiotki - super, keep going! :)
Fajna seria! :)
Nie wiem czy to jest uspokajające, ale jednak to świat oszalał ;D
OdpowiedzUsuńhttp://napolceiwsercu.blogspot.com/2016/01/podsumowanie-stycznia-lba2.html?m=1
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA, mam nadzieję, że odpowiesz:)
Pozdrawiam!
Ten teledysk jest masakryczny. Więcej go z pewnością nie obejrzę.
OdpowiedzUsuńŚwietny wygląd bloga bardzo mi się tutaj u Ciebie podoba i na pewno jeszcze zajrzę :) co d teledysku Miley.. no cóż nie przepadam za nim
OdpowiedzUsuńmój blog ❤
Wzruszyłam się <3 Jejku! Strasznie się cieszę, że moja recenzja tak Ci się spodobała :*
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą co do teledysku Miley.....jest okropny, tragiczny i paskudny. Brak mi słów >.<
Mnie też zaintrygowała książka "Art&Soul" i chyba ją kupię :)
Buziaki :*
Była świetna, to oczywiste, że musiała się spodobać :D
UsuńO mój Boże prawie pominęłam twój nowy post, w ostatniej chwili zobaczyłam, na szczęście. :D
OdpowiedzUsuńTak z postanowieniami bywa różnie. Również bardzo mi się podobało co napisała Limonette.
Recenzje rzeczywiście wybrałaś cudowne.
Co do Miley Cyrus brak mi słów, po prostu masakra, to co ona robi. Kiedyś była taka fajna, a teraz...
Trzymaj się. ^-^
"Bez słów" zapowiada się ciekawie. A Miley Cyrus już dawno temu zaczęła być baaardzo dziwna...
OdpowiedzUsuńAaAaAaAaAaAaAaAaA! ♥ Dziękujędziękujędziękuję! ♥ To takie przemiłe, że umieściłaś fragment mojej recenzji w moich ulubionych najkach, dziękuję. <3 Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo jestem szczęśliwa, że moje słowa o "Powodzie by oddychać" skradły Twoje serce i poruszyły Tobą w taki sposób, to niesamowite. :') Dałaś mi teraz naprawdę potężnego kopa motywacji! :D
OdpowiedzUsuńWiesz co, Minni? Ja to chyba w ogóle nie muszę się krzątać po tych portalach z nowościami czytelniczymi, Ty zawsze zamieszczasz u siebie coś, co idealnie trafia w mój gust. :P "Art&Soul" skojarzyło mi się nieco z Emmą i Evanem (chyba, że to skutek uboczny kaca książkowego, który wciąż trwa: widzę "Oddechy" wszędzie) :D Mimo wszystko jestem przekonana, że sięgnę po tę powieść, bo opis z okładki jest... niesamowity ^*^ Rany, Majli Sajrus ;-; Momentami się zastanawiam czy istnieje dla niej jakaś granica. A ten teledysk - porażka, aż brak słów. Dobrze, że przypomniałaś mi o poście Limo o procesie twórczym recenzji, bo kompletnie zapomniałam, że miałam go przeczytać, chociaż wyświetlił mi się w "co czytam". O książkowych schematach już się gdzieś u Ciebie wypowiadałam, ale ostatnio rozmawiałam na ten temat z kolegą i właściwie nie jest to nic odkrywczego, ale warto o tym pamiętać za każdym razem, kiedy zdecydujemy się ponarzekać na schematyczną powieść. Otóż, każdy konkretny gatunek literacki MUSI charakteryzować się danymi motywami. Horror nie byłby horrorem, gdyby czytelnik nie znalazł w nim duchów, morderstw, krwi. Biorąc na przykład coś bardziej "młodzieżowego" - recenzując kolejną dystopie, na początku wymieniamy rewolucję, walkę z ustrojem, apodyktyczny ustrój, niesprawiedliwość i głównego bohatera, który jest gotowa ten system obalić - przecież na tym właśnie polega dystopia i gdybyśmy nie znaleźli tych motywów, to byłby już inny gatunek. Ostatnio często o tym rozmyślałam i chyba wreszcie przestanę tak bardzo narzekać na szablonowość, a zacznę doceniać powiew świeżości, które wnoszą poszczególne nowości do swojej literackiej rodziny. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, to takie wspaniałe uczucie przeczytać kawałek swojej wypowiedzi u kogoś innego - jeszcze tak fantastycznie wyróżnionej wypowiedzi :) ♥
Miłego popołudnia!
The heartlines books
Czasem sama się zastanawiam, dlaczego u Ciebie zawsze moje komentarze przybierają tak monumentalne rozmiary :D
UsuńP.S. *który jest gotowy
Nie będę narzekać na te monumentalne rozmiary, bo na twój komentarz, to chyba zawsze czekam najbardziej ♥ :D
UsuńNie dość, że jedna z moich ulubionych książek, to jeszcze jej treść tak pięknie ubrana w słowa - kochana, po prostu zasłużyłaś na to drobne wyróżnienie, a ja się ciesze, że mogłam ci w taki sposób sprawić przyjemność ^^
Kurcze, powiem ci, że na początku nie zauważyłam tego podobieństwa "Art & Soul" do Emmy i Evana, ale chyba masz rację, a to oznacza tylko jedno - KONIECZNIE TRZEBA PRZECZYTAĆ! :D
Trochę mnie zaskoczyłaś, nie wiem, czy w moim gronie znajomych jest jakiś chłopak, który naprawdę lubi czytać, to musi być ciekawe "zjawisko" :D
No, a co do tych schematów, to masz racje. No bo kurcze, śmiesznie by było, gdyby w romansach nagle zabrakło wątku miłosnego :D A poza tym to dzięki ukrytym schematom, czytelnik upodobał sobie dane gatunki - jedni uwielbiają, gdy waleczna bohaterka chce odmienić świat, dlatego sięgają po dystopie, czy też fantasy, inni wolą gdy bohaterka zakochuje się wilkołakach, czy aniołach, dlatego sięgają po paranormal romans. Ja tam staram się nie narzekać na schematy, bo mniej więcej rozumiem, po co one są, jednak też nie będę wielbić książki, gdy ta leci na schemacie po całości, jednak autor też musi się jakoś wykazać ^^
Nie ma za co, kochana i ślę cieplutkie pozdrowionka ♥
tak, to świat oszalał ;) znaczy się, kiedys jeszcze, może jakieś 2-3 lata temu zdarzało mi się posłuchac tego co leci w radio, albo na kanałach muzycznych w TV typu Eska, ale teraz dałam sobie z tym spokój, bo szkoda mi potem kasy na proszki od bólu głowy ;-) Miley wgl zrobiła z siebie.. nie powiem co, nigdy nie lubiłam jej muzyki, bo gustuję w zupełnie innych gatunkach, ale darzyłam ją jako takim ludzkim szacunkiem, jakim powinno się darzyć każdą osobę której przecież udało się osiągnąć sukces i dotrzeć do jakiejś tam okreslonej grupy słuchaczy. trochę mi jej szkoda, jakiś talent przeciez miec musiała skoro się wybiła, szkoda że przywiązuje większą wagę do sensacji i kasy niż samej muzyki ;)
OdpowiedzUsuńA "Bez słów" ogromnie chciałabym przeczytać, byle do premiery ! :D
pozdrawiam!
Właśnie, liczy się tylko kasa i rozpoznawalność, chyba zapomniała, co tak naprawdę jest ważne - a jeśli się nie mylę to jest pasja, w jej wypadku miłość do muzyki :)
UsuńAle to dopiero 28 marca :o Jak my wytrzymamy?! :D
O matko... Ta Miley Cyrus... :o Coraz głupsza, coraz głupsza... :o :P
OdpowiedzUsuńO dziwo czytałam wcześniej wymienione przez Ciebie artykuły, co zdarza mi się pierwszy raz :D
Achh tak, wpadłam na ten teledysk jakiś czas temu, ale o dziwo, wcale mnie nie zaskoczył XD Ot, taki tam sobie zwykły jak na dzisiejsze czasu jest xD
OdpowiedzUsuńhttp://drewniany-most.blogspot.com/