61♥ "Caraval. Chłopak, który smakował jak północ" Stephanie Garber

TYTUŁ: „Caraval. Chłopak, który smakował jak północ”
AUTOR: Stephanie Garber
WYDAWNICTWO: OMG books
ILOŚĆ STRON: 415
MOJA OCENA: 7/10

Znacie historię Harry'ego Pottera? Tę opowieść, w której chłopiec dostaje zaproszenie do Hogwartu, co daje mu szansę wyrwać się od srogo traktującego go wujostwa? Jasne, że znacie, a teraz macie szansę poznać alternatywny obraz tej historii. Ciekawi?


Wiara to dar.
I jest jak czar.
Scarlett od dawna miała tylko jedno marzenie, pragnęła zobaczyć Caraval, poczuć jego magię i moc możliwości. Dziewczyna pragnęła poznać baśniowy świat czarów i wejść do gry, uciekając od okrutnej rzeczywistości i tyranii ojca. Od lat pisała do Mistrza Caravalu, jednak nigdy nie otrzymywała odpowiedzi, więc zaczęła godzić się ze swoim losem oraz szykować do ślubu z nieznajomym hrabią, za którego ma wyjść na żądanie ojca. Scarlett całą nadzieję na wolność dla siebie i swojej siostry powierzyła w przyszłym małżonku, a jednak ku zaskoczeniu dziewczyny w tym roku mistrz Legenda odpisał i zaprosił ją do siebie, oferując również zaproszenie dla narzeczonego oraz siostry. To może oznaczać szansę dla dziewczyn oraz spełnienie marzeń, ale także kłopoty, dlatego Scarlett waha się, mimo zachęt siostry. I zapewne, gdyby nie pojawienie się tajemniczego żeglarza, Juliana, do niczego by nie doszło, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna, a Scarlett nie miała wyboru, bo bieg wydarzeń rzucił jej wyzwanie: graj i wygraj, stawką jest życie ukochanej ci osoby. 
„Nadzieja ma ogromną moc. Niektórzy twierdzą wręcz, że to magiczna siła. Wprawdzie jest ulotna i łatwo ją stracić. Ale nawet odrobina potrafi wiele zmienić.”
Scarlett poznajemy w chwili, gdy spełnia się jedno z jej najskrytszych marzeń. Dziewczyna ma okazję zobaczyć Caraval, o którym opowiadała jej babcia. Dostaje szansę, by wziąć udział w grze pozorów, gdzie świat wyobraźni zaciera się z rzeczywistością. Stepchanie Garber wykreowała krainę przepełnioną magią. Stworzyłam za pomocą słów i mistycznych opisów bajkowe miejsce, którego klimat pochłaniał czytelnika przenosząc jego czytelniczy kącik w wymiar pełen czarów i fantazji. Jeśli kojarzycie film Iluzja, to wiecie, o czym mówię. Świat Caravalu był jak mydlana bańka, stanowił ulotny, pełen złudzeń i iluzji krajobraz. W niezwykły sposób autorka wizję swoją wyczarowała za pomocą urokliwych oraz kunsztownych opisów. Powieść ta jest przepełniona osobliwymi i niezwykle ciekawie sportretowanymi uczuciami, porównanymi do barw oraz zapachów. Był to zabieg, który budował wokół całej powieści mistycyzm i spowił całość niesamowitą poświatą imaginacji, budzącej w czytelnikach zmysły niezbędne do wykreowania obrazu w swojej wyobraźni: „Ogień na kominku zgasł, pozostawiając po sobie tylko szary dym. Taki kolor mają sprawy, o których lepiej rozmawiać szeptem.” 
„Scarlett nigdy nie pragnęła, by czas się zatrzymał lub zwolnił tak, by jedno uderzenie serca trwało rok, oddech całe życie, a dotyk wieczność.”
Autorka konfrontuje swoich czytelników oraz główną bohaterkę z pełnymi zagadek wydarzeniami. Scarlett odgrywa rolę zrównoważonej, rozważnej oraz nadopiekuńczej siostry, wydaje się postacią prostą na tle bohaterów drugoplanowych – takich jak Julian oraz jej siostra, Tella – którzy, jak się szybko okazało skrywali wiele sekretów i mieli niejedno za uszami. Prawdziwe oblicza tych postaci pozostają tajemnicą dla czytelnika do samego końca. Stephanie Garber wodzi czytelnika za nos, dając mu wiele mylnych tropów i fałszywych rozwiązań zagadek. Niejednokrotnie autorka przypomina, że to tylko gra, wszystko jest inne niż się wydaje i nie można nikomu ufać, ale stworzyła bardzo realny obraz dla swoich trików iluzjonistycznych, w taki sposób, że główna bohaterka oraz czytelnik bez problemu dają się złapać w pułapkę złudzenia. Z biegiem czasu Pani Garber coraz bardziej komplikowała sobie sprawę odnośnie całej fabuły i być może niektórzy stwierdzą, że nieco przekombinowała z zagadkami oferowanymi odbiorcy, sprawiając, że ten gubił się w kolejnych, następujących po sobie wydarzeniach. Było nieprzewidywanie, ale też nieco skomplikowanie. 

Większa część powieści biegnie tempem, które wzbudza w czytelniku ciekawość oraz otacza go swoim baśniowym klimatem. Wszystko, to za sprawą bardzo urokliwych oraz namacalnych opisów, o których wspominałam wcześniej oraz wydumanych porównań: „W miarę jak zbliżali się do wyspy, chmury nabierały złotobrązowego odcienia, jakby zamiast skropić ziemię deszczem, zamierzały stanąć w ogniu.”. Pod koniec „Caraval” nabiera szybszego tempa, które niestety odbierało mu nieco czarującej aury. W pewnym momencie dzieje tyle, jakby autorka chciała nadrobić akcję pod koniec swojej powieści. Osobiście zatęskniłam wtedy za tą delikatną, mglistą atmosferą, która pozwalała na powolne odkrywanie sekretów, wraz z każdym krokiem czytelnika w głąb powieści. 

„Caraval” okazał się powieścią baśniową, o zaczarowanym, przesiąkniętym magią klimacie. Autorka spowiła swoją opowieść pod mistyczną aurą, kreując nieznany oraz fantastyczny nowy wymiar. Czytelnik rozpoczynając tę lekturę wchodzi do świata iluzji i rozpoczyna swoją podróż w nieznane. I mogę niemal zapewnić, iż zakończenie sprawi, że będziecie mieli ochotę na więcej. 
Ale...
Zanim zatracisz się w magicznym świecie Caravalu, zapamiętaj: TO TYLKO GRA!
Za miłą niespodziankę dziękuję Wydawnictwu OMG books ☺

5 NAJEK tygodnia +1

Hej kochani, dziś przychodzę z NAJKAMI, których tak dawno nie było, że aż ciężko się zdecydować, czym tu się z Wami najlepiej podzielić. No i przez ten dylemat zdecydowałam, że przyznam jedną bonusową NAJKĘ, więc jest ich jednak 6☺

NAJciekawsze odkrycie:
Natrafiłam ostatnio na skupszop.pl, gdzie możecie za skromną cenę sprzedać niechciane książki. Nie zyskacie na tym zbyt dużo, jednakże chyba te kilka złoty będzie nie najgorszym wynagrodzeniem za pozbycie się książki, która zalega Wam niepotrzebnie na półce. Dodatkowo na stronie możecie za przystępną cenę zakupić książki, których brakuje na Waszych półkach, znajdziecie tam zarówno egzemplarze nowe, jak i używane. 

NAJciekawszy post/artykuł:
Niedawno założyłam konto na Instagramie, ale szybko okazało się, że powinnam trochę popracować nad robieniem lepszych zdjęć. Z pomocą, dla osób takich jak ja, które chciałyby nieco poprawić robione przez siebie fotografie, by bez wstydu umieścić je w internecie, przychodzi Tatiana. Autorka bloga Lost in my books przedstawia swoje sposoby, jak robić lepsze zdjęcia na Bookstragram. Choć nie stanowią one gwarancji, że nagle Wasze fotografie będą ćmić urodą, to są pomocą w drodze do ich ulepszenia.


NAJlepszy film:
Zostałam oczarowana, właśnie takie wrażenie pozostawił we mnie po sobie film Lion. Droga do domu. Piękny. Urzekająca zarówno historia, jak i aktorzy wcielający się w swoje role, szczególnie zauroczył mnie Sunny Pawar odgrywający małego Saroo - przesłodki chłopiec, który wcielając się w swoją postać spisał się idealnie ♥

Film został zainspirowany prawdziwą historią o nadzwyczajnej odwadze i wielkiej sile miłości. Pięcioletni chłopiec gubi się na ulicach Kalkuty, tysiące kilometrów od domu. Napotkanym ludziom nie jest w stanie powiedzieć o sobie wiele. Nie zna nazwiska ani adresu rodziny. Zdany wyłącznie na siebie, musi stawić czoła zagrożeniom czekającym na ulicach wielomilionowego miasta. W najmniej oczekiwanym momencie jego los odmienia para Australijczyków. 25 lat później, już jako mężczyzna, wyrusza na poszukiwanie utraconego domu i rodziny.
NAJka pomocna:
Jestem osobą mającą niemałe problemy z przyswajaniem angielskiego, ale to mnie nie zwalnia z obowiązku przygotowywania się do szkoły, a by ułatwić sobie jak najbardziej wbicie do głowy gramatyki, bez której ani rusz na sprawdzianie korzystam z mojego małego znaleziska, które kryje się w moim telefonie. Mówię tu o naprawdę świetnej aplikacji - English Grammar Test, która daje mi możliwość poćwiczenia na przykładach po przez testy, jakie się w niej znajdują. Wszystko jest podzielone na konkretne zagadnienia, więc bez problemu można znaleźć to czego się szuka. Dodatkowo, po zakończeniu testu pojawia się wyjaśnienie, dotyczące poprawnej odpowiedzi. Świetny trening przed sprawdzianem.

NAJciekawsze zapowiedzi:
TYTUŁ: "Franco"
OCENA NA GOODREADS: 4.35/5
DATA PREMIERY: 24 maja
Franco Genovese jest perkusistą w światowej sławy amerykańskim zespole Rook. Chłopak ma wszystko. Zabójczy uśmiech, tatuaże, talent, ostry dowcip. A przy tym wszystkim serce ze złota.
Wiedzie dobre, stabilne, nieskomplikowane życie.
Jednak wieczór spędzony w niepozornym barze w Los Angeles wszystko to zmienia.
Do jego świata wkracza Gemma Hendricks.
Pochodząca z północnej Anglii, odnosząca sukcesy młoda pani architekt. Właścicielka uroczego uśmiechu, ciętego języka i nad wyraz ufnego serca.
Natychmiast coś ich do siebie przyciąga.
Gemma i Franco z miejsca się zaprzyjaźniają.
Ich znajomość nie potrwa długo, ponieważ kiedy za kilka dni wrócą do domów, rozdzielą ich tysiące kilometrów.
A może coś się zmieni?
Gemma ma pewne bliskie sercu marzenie.
Gdy Franco postanowi pomóc dziewczynie w spełnieniu go, wszystko może wywrócić się do góry nogami.
Czy ich przyjaźń będzie miała szansę przerodzić się w miłość? A może wszystko pójdzie w zapomnienie?


Oraz druga zapowiedź, która z początku nie zrobiła na mnie wrażenia (okładka to porażka, a opis również nie zwala z nóg), ale po małym zapoznaniu się z opiniami na jej temat, chyba zmieniłam zdanie i chętnie przeczytam.

TYTUŁ: "Przyrodni brat"
OCENA NA GOODREADS: 4,15/5
DATA PREMIERY: 24 maja


BESTSELLER “„NEW YORK TIMESA” I POCZĄTEK FENOMENU...
Dziewczyna nie powinna pragnąć tego, kto ją dręczy.
Greta była cichą nastolatką, a jej życie miało swój spokojny rytm — szkoła, nauka, dorywcza praca i dom... Kiedy pewnego dnia w domu pojawił się jej przyrodni brat Elec, nie była na to przygotowana. Nienawidziła tego, jak wyżywał się na niej, dając upust swojej niechęci wobec nowej rodziny. Nienawidziła tego, że sprowadzał do swojego pokoju różne dziewczyny z ich szkoły. Nienawidziła tego, że coraz bardziej ją fascynował. Zbuntowany, irytujący i odpychający, coraz bardziej pociągał Gretę. Jego aroganckie zachowanie, muskularne ciało, pięknie wyrzeźbiona twarz sprawiły, że jej ciało wbrew umysłowi reagowało tak, jak jeszcze nigdy przedtem. Łączące ich uczucia zaczęły się zmieniać, aż pewnej nocy przekroczyli granicę, spoza której nie było już odwrotu...
Następnego dnia Elec wrócił do Kalifornii, zniknął z jej życia równie nagle, jak się w nim pojawił. Minęły lata, od kiedy widziała go po raz ostatni. Gdyby nie rodzinna tragedia, która pewnego dnia zaskoczyła wszystkich, pewnie już nigdy nie stanęliby ze sobą twarzą w twarz. Oszołomiona Greta stwierdza, że nastolatek, dla którego straciła głowę, wyrósł na mężczyznę, który dziś potrafi doprowadzić ją do szaleństwa.Ze śmierci zrodziło się życie. Z nienawiści zrodziła się miłość.
NAJciekawsze wydarzenie:
Samantha Shannon już w kwietniu w Polsce!
Jesteście wielbicielami serii „Czasu Żniw”? Marzycie o autografie autorki? Macie do Niej jakieś pytanie? Mieszkacie w Warszawie lub Poznaniu?
A może nie znacie jeszcze Paige oraz Naczelnika i czujecie, że to odpowiedni moment, aby ich poznać?
Jeżeli choć na jedno pytanie odpowiedzieliście twierdząco, nie możecie przegapić tych wydarzeń!
Taka okazja może się już nie trafić.
Samantha Shannon wybierze się w tournée ze swoją najnowszą powieścią.
26 kwietnia będziemy hucznie świętować dzień premiery „Pieśni Jutra” w warszawskim Empiku na Nowym Świecie.
28-30 kwietnia autorka wygłosi swoje prelekcje na Festiwalu Fantastyki „Pyrkon” oraz obejmie dyżur autografowy.

Dajcie znać, co Wy ostatnio odkryliście? Może jakiś świetny film, godny polecenia? Trzymajcie się, do następnego ♥ 

60♥ "Prawo Mojżesza" Amy Harmon

TYTUŁ: "Prawo Mojżesza"
AUTOR: Amy Harmon
ILOŚĆ STRON:
360
WYDAWNICTWO: Editio
MOJA OCENA: 6/10

Los. Najpierw daje, później zabiera. Albo zabiera zanim w ogóle coś da. A życie...? Szuka, znajduje, uderza, łamie. A ty pękasz, bo dostajesz mocniej niż jesteś w stanie znieść. 
Mojżesz rozpadł się jako niemowlak, porzucony w koszu na pranie. Nie kochany i niechciany. Bliski śmierci. Dziecko cracku. Chłopak z problemami. Problem sam w sobie. Osobliwy, cichy, tajemniczy, dla wielu niebezpieczny. Ale nie dla Georgi – młodej, energicznej kowbojki. Mojżesz intryguje ją od samego początku, a dziewczyna wbrew wszystkiemu pragnie go rozgryźć oraz poznać jego sekrety. Jednak próba sklejenia chłopaka może złamać ją samą. Los zabiera, życie łamie, a miłość...? 

„W każdej opowieści najtrudniejsze są pierwsze słowa.
[…]
Jeśli powiem ci z góry, na samym początku, że go straciłam, łatwiej będzie ci to znieść. Będziesz wiedzieć, że do tego dojdzie, i będziesz cierpieć. Poczujesz ból w klatce piersiowej i wszystko będzie się tobie skręcać z niepokoju. Ale będziesz o tym wiedzieć i się do tego przygotujesz. To mój dar dla ciebie. Ja nie miałam tyle szczęścia. Nie byłam na to przygotowana.”
Autorce nie wiele było trzeba, by wciągnąć czytelnika w swoją opowieść i zachęcić do czytania historii, którą stworzyła. Już sam Prolog okazuje się skokiem w głęboką wodę – emanuje niezwykłą emocjonalnością, zdaje się być zapowiedzią historii, która wraz z kolejnymi rozdziałami będzie pustoszyć serce czytelnika, niszcząc jego pancerz. Głęboki i szczery wstęp, w którym główna bohaterka bezpośrednio zwraca się do odbiorcy, odsłaniając przed nim swoje uczucia, dzieląc się bólem oraz wątpliwościami, to niemal jasny sygnał, że książka ta, to strzał w dziesiątkę, że autorka ma dobry plan, na to jak poprowadzić swoją opowieść. Do tego dochodzą magiczne słowa, które trafiają głębiej oraz wyrażają więcej i są jednocześnie dodatkowym sygnałem mówiącym, iż Amy Harmon, nie będzie się z nami pieścić, tylko uderzy z grubej rury, zapewni chwile pełne wrażeń – takie, przez które nagle wszystko straci sens, kolory i znaczenie, takie, po których nie będziemy wiedzieć, co ze sobą zrobić. Ten szczery Prolog daje nadzieję, że „Prawo Mojżesza”, to powieść niezapomniana, więc moje rozczarowanie było niemałe, gdy to wszystko okazało się kłamstwem, a sam wstęp jedynie pokazówką, zachęcającą do zapoznania się z całą historią o Georgi i Mojżeszu. Reszta rozdziałów wydaje się jakby z innej książki, pisana przez kogoś innego, niedorastająca do kostek krótkiemu Prologowi. 
„Boisz się prawdy, Georgio. A ludzie, którzy boją się prawdy, nigdy jej nie odkrywają.”
Jak wspominałam wyżej, oczekiwałam głębokiej historii o trudnej miłości i choć być może „Prawo Mojżesza” o tym mówi, to nie w tak szczery oraz intensywny sposób, jak można by się spodziewać. Początkowa część opowieści została pozbawiona jakiejkolwiek spójności. Losy bohaterów nie kleiły się, rozdziały były zbyt krótkie, wydarzenia opisane jedynie powierzchownie, a to tworzyło niepotrzebne luki, przez co czytelnik nie potrafi całym sobą oddać się lekturze, co powadzi do utrudnienia nawiązania więzi z głównymi bohaterami. Harmon bardzo starannie podeszła do stworzenia głównych bohaterów, tak by nadać im cechy wyjątkowe, wykreować postacie wyraziste i autentyczne. I być może jej się to udało, ukształtowała dwa specyficzne charaktery – dziewczynę o lekkim podejściu do życia, która pragnie chwytać dzień, strach i niepewność pozostawić za sobą i iść do przodu z głową pełną marzeń. Stworzyła Georgię, zakochaną w koniach, z pozoru twardą, jednakże przede wszystkim naiwną nastolatkę. Oraz Mojżesza. Chłopaka z problemami – egzotycznego i urodziwego. Tajemniczego, fascynującego, jednak budzącego lęk młodego mężczyznę z pasją do malowania. I to właśnie zamiłowanie Mojżesza do tworzenia obrazów odgrywa w powieści dość istotną rolę. Stanowi podstawę wątku, który z ogromną chęcią wykreśliłabym za pomocą markera ze swojego egzemplarza powieści. Ale cóż... nie wiele by wtedy zostało z całej historii. Niestety, autorka zdecydowała się na zabieg, który stanowi główny powód, dlaczego jej powieść jest dla mnie tak bardzo przeciętna. Nie jestem w stanie zaakceptować wprowadzenia elementów paranormalnych do książki, która miała być tak szczerym i autentycznym obrazem skomplikowanego uczucia. Obecność duchów to wszystko zniszczyła, a powieść automatycznie straciła wiarygodności. Czytelnik wręcz może poczuć się, jak podczas czytania taniego Paranormal romance dla nastolatek. Może dodaje to oryginalności, ale właśnie ta nieszablonowość sprawia, że „Prawo Mojżesza” nie trafi do każdego. Do mnie niestety ta książka nie trafiła. 
„Ale obrazy Mojżesza takie właśnie były: wspaniałe i straszne. Wspaniałe, gdyż wskrzeszały wspomnienia, a straszne – z tego samego powodu. Czas przytłumia wspomnienia, łagodzi ostre krawędzie śmierci, lecz obrazy Mojżesza emanowały życiem i przypominały nam o naszej stracie.” 
„Książka o „przed” i „po”, o zaczynaniu od nowa i o wieczności. Historia pełna skaz i pęknięć, szaleństw i dziur. Przede wszystkim historia o miłości” - właśnie takie słowa można odnaleźć w książce i niezaprzeczalnie, jest to powieść o miłości, a nawet o nowym początku, ale to nie na taką miłość i nie na taki początek osobiście liczyłam. Zaliczyłam zawód, bo niezaprzeczalne jest również, że opowieść Amy Harmon jest pełna skaz, pęknięć, szaleństw i dziur – za dużo luk, aby ulepić z tego zgrabną i wartościową powieść. Nie jestem w stanie polecić historii Mojżesza i Georgii, jednak mimo wszystko mam nadzieję, że moja opinia zaciekawiła Was na tyle, że jednak postanowicie przekonać się na własnej skórze, ile jest ona warta☺

Za możliwość przeczytania, dziękuję Wydawnictwu Editio

♥♥♥♥♥
Oj tak, dobrze widzicie, na tym blogu pojawił się właśnie nowy wpis. Jesteście zaskoczeni? Sama jestem w szoku, że właśnie napisałam jakąś recenzję. Nie było łatwo, chyba straciłam wprawę, ale udało mi się sklecić kilka zdań, choć trochę mi to zajęło. Jak w ogóle to się stało, że coś napisałam? Cóż, spontaniczna myśl, że właśnie dziś usiądę i ubiorę dla Was moją opinię w słowa. Mam nadzieję, że będę wpadać tu z czymś nowym częściej niż raz na pół roku :( 
Bądź tu teraz © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka