MOJA OCENA: 7/10
Coś gorszego niż Arumianie przybyło do miasta...
Departament Obrony przysłał swoich ludzi. Jeśli tylko dowiedzą się, co potrafi Daemon i że jesteśmy połączeni, już jest po mnie. Podobnie jak i po nim. I jeszcze jest ten nowy chłopak w szkole, który ma własną tajemnicę. Wie, co mi się przydarzyło i może pomóc, ale żeby to zrobić, muszę okłamać Daemona i trzymać się od niego z daleka. Jakby to było w ogóle możliwe.
Ale wtedy wszystko się zmienia...
Widziałam kogoś, kto nie powinien żyć. I muszę o tym powiedzieć Daemonowi, chociaż wiem, że nie zaprzestanie poszukiwań, dopóki nie dotrze do prawdy. Co stało się z jego bratem? Kto go zdradził? I czego chce Departament Obrony od nich i ode mnie?
Nikt nie jest tym, na kogo wygląda. I nie każdy wyjdzie żywy z pajęczyny kłamstw...
[Wydawnictwo Filia]
Gdy miesiąc temu sięgnęłam po pierwszy tom serii Lux zawiodłam się, chyba jeszcze jak nigdy. Pochwał dotyczących tej serii nie było końca - przede wszystkim jeśli chodzi o zniewalający styl autorki, oraz przeboskiego Daemona. No cóż, miałam wtedy wrażenie, jakbym przeczytała nie tę książkę, o której każdy mówi. Pomyślałam, że tym razem swoją recenzję odniosę do moich wrażeń z poprzedniego tomu, cytując swoje słowa i porównując, więc nie będzie to typowa recenzja, jednak mam nadzieję, że taka forma także Wam się spodoba.
"Szybko przebrałam się w spodenki do spania i gładką, różową koszulkę. Niezbyt seksowna bielizna, ale podczas mycia twarzy i zębów stwierdziłam, że to najlepszy wybór. Wszystko inne przysporzyłoby Daemonowi pomysłów. Do diabła, jego zachęciłaby papierowa torba."
"Nie da się ukryć, że cała książka leciała po schemacie, gdzie zwykła dziewczyna poznaje wyjątkowego faceta, który początkowo ma ją gdzieś (a przynajmniej takie daje jej odczucia), a w życiu tej dziewczyny zaczynają dziać się dziwne rzeczy." , "Nie ma tu nic, co można by wyróżnić szczególną pochwałą. Zero wyjątkowości, pełno przewidywalności." - Właśnie taki okazał się dla mnie "Obsydian". Nigdy nie czepiałam się schematów, jednak poprzedni tom cały się na nim opierał. Nie było tam nic, co mogłoby czytelnika w znacznym stopniu zaskoczyć. Ku mojemu wielkiemu zdumieniu w "Onyksie" autorka nieco odbiła od tego, może nieznacznie, ale jednak - naprawdę działo się tutaj dużo więcej niż w poprzedniczce i niejednokrotnie autorka pokazała, że potrafi zaskoczyć czytelnika, a nawet doprowadzić do chwilowego zatrzymania jego akcji serca. Czytając trudno oderwać się od lektury, koniecznie chce się wiedzieć, co będzie dalej - jakie scenariusz Pani Jennifer napisała naszym bohaterom. W powieści pojawiło się również kilka nowych postaci, które wprowadziły nieco zamieszania w akcje powieści - było dość ciekawie.
"Wszystko było wręcz przesadnie banalne. I te dialogi, które tak wiele osób kocha, niczym rodem z podstawówki, raziły swoją płytkością." - Nie zakochałam się nagle w tym nijakim i banalnym stylu Pani Armentrout, ale albo przyzwyczaiłam się do tego, jak pisz, albo autorka w tej części bardziej wykazała swoje pisarskie możliwości. W poprzednim tobie, ta płytkość sprawiała, że momentami miałam ochotę zapłakać, natomiast w "Onyksie" styl był nieco bardziej... wyszukany - nie czułam się już tak jakbym poszła na kiepski spektakl z amatorskimi aktorami w roli głównej. Dzięki tej poprawce, było mi znacznie łatwiej wbić się w fabułę, zamiast przewracać oczami z poirytowania, jak to było w "Obsydianie".
"Słowa to najpotężniejsze narzędzie. Proste i zazwyczaj niedoceniane. Potrafią leczyć. Potrafią niszczyć."
"A to jak Deamon mówił na Katy, aby ją rozzłościć... KOTEK! Czy tylko mi wydaje się to nieco żałosne?" - Po przeczytaniu "Onyksu", już wiem, dlaczego ten "Kotek" w "Obsydianie" wydawał mi się tak żałosny. Otóż myślę, że mogło być tak dlatego, że nie pałałam szczególną sympatią do Daemona, ale przede wszystkim ten "Kotek" był wtedy taki sztuczny... - nie brzmiało to zbyt dobrze, gdy Daemon wbijał go w swoje wypowiedzi, wychodziło to naprawdę okropnie. Tym razem ten "Kotek", aż tak mnie nie gryzł - był bardziej naturalny, niewymuszony, a momentami nawet słodki. Nawet relacja pomiędzy Katy, a Deamonem stała się o wiele bardziej ciekawa, a sam chłopak zyskał w moich oczach - naprawdę zaczynam go lubić!
"Śmiertelny i słodki - taki był Daemon; spoczywały w nim dwie przeciwne dusz, które się ze sobą łączyły."
""Obsydian" okazuje się schematyczny, banalny, absurdalny i nijaki, ale jednocześnie dość przyjemny, tak że czasem uśmiech może zagościć na twarzy i jest w stanie wprowadzić czytelnika w stan głębokiego relaksu." - Drugi tom również potrafi nie raz przywołać na twarz czytelnika rozbawiony uśmiech, oczywiście sprawką tego jest Daemona, którego pokochał niemal każdy czytelnik serii Lux. A sam "Onyks" nie był już tak schematyczny, banalny, absurdalny i nijaki, jak tom poprzedni. Tym razem autorka wzbudza ciekawość u czytelnika, zachęca by czytał on dalej, oraz pokazuje, że dopiero się rozkręca - ciekawe, czym mnie zaskoczy w kolejnych tomach?
Nie żałuję, że sięgnęłam po "Onyks", mimo tego jakim niewypałem okazał się pierwszy tom serii. Naprawdę liczę na to, że autorka w każdej kolejnej części będzie pokazywać coraz więcej swoich możliwości, będzie zaskakiwać i wzbudzać wiele skrajnych emocji - myślę, że jest na dobrej drodze Jeśli, tak jak ja zawiedliście się na "Obsydianie", to mimo wszystko myślę, że powinniście dać szansę Pani Armentrout, bo być może jeszcze nie raz Was miło zaskoczy!
♥♥♥♥♥
Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko do takiej formy, dość nietypowej, "recenzji", gdzie porównałam własne odczucia pomiędzy pierwszym tomem, a drugim seri Lux.
Teraz, gdy mam już za sobą cały Lux, mogę powiedzieć, że pierwszy tom to tak naprawdę wstęp do całej historii, a każda kolejna część jest lepsza od swojej poprzedniczki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że postanowiłas doć szansę Onyksowi:> Mam nadzieję, że kolejne tomy okażą się dla Ciebie jeszcze lepsze :))
Pozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Również na to liczę :D
UsuńNie słyszałyśmy o pierwszym tomie, ale może, może :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Ja uwielbiam pierwszą część! Jak dla mnie najlepsza :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zakochasz się jeszcze w tej serii tak samo jak ja <3
Buziaki,
SilverMoon z bloga Fantastyczne książki
Niewypał pierwsza część? Aż strach się bać! Obawiam się, bo cała seria jest przede mną. ;(
OdpowiedzUsuńAle mam zamiar walczyć z całą serią, bo bardzo ją chwalą. ;)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Nie znam serii w ogóle i jakoś nawet nie do końca chce mi się ją poznać :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznałabym się z pierwszą częścią tej serii :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu, więc wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii naprawdę dużo dobrego, ale podobno ma swoich zwolenników i jak i przeciwników, czyli jak każda książka :) Na pewno po nią sięgnę, żeby się przekonać czy jest warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
bookowe-love.blogspot.com
Najlepiej się przekonać na własnej skórze :D
UsuńMi tam obie części przypadły do gustu tak samo ;D. Nawet w zeszłym miesiącu postanowiłam odświeżyć sobie pamięć i przeczytać pierwsze trzy części jeszcze raz. Teraz tylko czekam, aż kuzynka zwróci mi ''Origin'' ^^ i zabiorę się za części, które jeszcze są dla mnie tajemnicą :)
OdpowiedzUsuńOch, ja również mam kilka powieści, które chcę sobie odświeżyć, ale brak mi czasu :/
UsuńLiczę, że kolejne tomy mnie wręcz urzekną :D
To kompletnie nie mój klimat - raczej nie sięgnę po nie i w przyszłości. ;)
OdpowiedzUsuńOkej, przeczytam to. Przekonałaś mnie. ^^ Tylko chyba zrobię pierwsze podejście do e-booka, tak jak Ci już wspominałam, bo zdecydowanie nie uśmiecha mi się inwestować w tak rozłożoną serię, a mam wrażenie, że jak na "pierwszy ogień" na czytnik będzie idealna. :) Kurczę, jestem ogromnie ciekawa, jak osobiście zareaguje na pierwszy tom, jak na razie jestem dość sceptycznie nastawiona, ale to dobrze - już nigdy więcej rozczarowań z powodu wygórowanych oczekiwań! Chyba podejście typu "Nie liczę na żadną rewelację" dobrze mi zrobi, a nuż autorka mnie jeszcze zaskoczy w kolejnych częściach? :) Coż czuję, że mimo wszystko Deamon skradnie moje serce. ;-; Zdecydowanie gustuję w tego typu bohaterach. :>
OdpowiedzUsuńForma recenzji jak najbardziej "na tak", nawet jeśli doskonale zapamiętałam Twoje wrażenia po pierwszym tomie tej bestsellerowej serii. :D
Trzymaj się, miłego wieczoru! ♥
The heartlines books
Myślę, że e-book będzie dobrym wyjściem. Mnie pierwszy tom nie oczarował, więc może z tobą będzie tak samo, dlatego jeśli nie jest się powieści pewnym, to lepiej zachować te kilkanaście złotych w portfelu :D
UsuńRównież gustuję w takich facetach, no i jeszcze te wszystkie blogerki, które są w nim rozkochane - mnie jakoś ujął jego "wdzięk" w tomie pierwszym, ale tu już zaczęłam się do niego przekonywać, w kolejnych częściach pewnie mu ulegną :D
Ściskam ♥
Niestety nie czytałam pierwszego tomu...
OdpowiedzUsuńz-ksiazka-w-reku.blogspot.com
Jeszcze nie czytałam tej serii, ale mam coraz większą ochotę po nią sięgnąć. Podobno każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej :D
OdpowiedzUsuńBuziaki! ♥
Jejku, po raz któryś raz już ktoś łamie mi serce opinią na temat tej serii! Dlaczego nie mogę dorwać 1 tomu?! Czy to jest jakaś kara :c Ogromnie chcę przeczytać tę serię! ♥
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jednak nie polubiłabym się z tą książką, więc raczej ją sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Pierwszy tom też dla mnie okazał się kompletnym niewypałem. Zastanawiałam się, skąd biorą się fani tej serii... Ale też słyszałam, że kolejne części są coraz lepsze. Twoja recenzja to potwierdza, więc jeszcze wrócę do LUXu. :)
OdpowiedzUsuńJa naprawdę dostrzegłam sporą różnicę pomiędzy obiema częściami, liczę że kolejne będą jeszcze lepsze :D
UsuńMuszę po prostu muszę przeczytać serię ''Lux''! :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
buziaki
http://cudowneksiazki.blogspot.com/
ja nie mam nic przeciwko takiemu porównaniu, świetny pomysł, zwłaszcza żeby podkreślić zacność tomu drugiego w stosunku to marności pierwszego :D ja jeszcze nie miałam do czynienia z twórczością tej autorki ale na pewno się za nią zabiorę w końcu tyle opinii krąży na temat jej ksiązek że trzeba samemu się przekonać ;p
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na recenzję można porównać co jest lepiej a co gorzej w stosunku do poprzedniego :D
OdpowiedzUsuńCałą serię mam w planie i mam nadzieję, że schemat nie będzie mi przeszkadzał, a książka mnie rozkocha w sobie :)
Pozdrawiam <3
Nie słyszałam o tej serii, ale klimat wydaje się nie być mój...
OdpowiedzUsuńAle taka recenzja mi się spodobała :)
Pozdrawiamy
Jadwiga i Zając
Zajęcza Nora
Ładna recenzja i ... trochę mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przekonałaś się do dania tej autorce drugiej szansy i tym razem tak bardzo się nie zawiodłaś - a kolejne tomy są tylko coraz lepsze. Przede mną ostatni tom serii Lux i z jednej strony jestem podekscytowana, a z drugiej żal rozstawać mi się z tymi bohaterami, bo niesamowicie ich polubiłam (chociaż też musiało minąć trochę czasu). Mam nadzieję, że dalsze części będą ci się tylko coraz bardziej podobały i w końcu zakochasz się w Daemonie, jak prawie wszystkie czytelniczki ;)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Och, znam to - najlepiej gdyby autorzy nie kończyli pisania naszych ukochanych serii :D
UsuńKiedy czytałam tą książkę po raz pierwszy byłam nią zauroczona ale kiedy emocje opadły i pojawiły się wszystkie tomy sięgnęłam po nią po raz kolejny i miałam odczucia podobne do Twoich, ksiązką zaczęła mnie nawet trochę denerwować np. przez swoje banalne dialogi
OdpowiedzUsuńOstatnio książki te śledzą mnie na każdym kroku, ale powiem szczerze, że jakoś mnie do nich bardzo nie ciągnie. MOże jak znajdę nieco więcej czasu to po nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/02/ember-in-ashes-imperium-ognia.html
Ja już pare tomow mam za soba a ich recenzje niedługo pojawia się na mojej stronie. Pozdrawiam i zapraszam zatracona-w-wyobrazni.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTa seria jeszcze przede mną, ale mam na nią ogromną ochotę. Czytałam już o niej tyle dobrego, że nie mam innego wyjścia i sama muszę po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mam kompletnie czasu zabrać się za tą serię. Strasznie mnie do niej ciągnie i mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńskrytaksiazka.blogspot.com
Ja już tyle dobrego naczytałam się o tej serii, że muszę się z nią zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, dziwnie czuję się, bo jako jedna z niewielu do tej pory nie miałam okazji poznać tej serii. A słyszałam o niej wiele - nawet zaczęłam pierwszy tom, ale nie wciągnął mnie kompletnie i książkę oddalam do biblioteki. A jednak myślę, że ta seria zasługuje na kolejną szansę :D
OdpowiedzUsuńPierwszy tom naprawdę był kiepski :/
UsuńNiestety jeszcze nie miała okazji zapoznać się z tą serią, ale mam zamiar to zmienić, tylko nie wiem jeszcze kiedy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Cieszę się, że jednak dałaś drugą szansę autorce, bo naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam tylko pierwszy tom i chociaż nie jest to jakaś wybitna książka, wspominam ją raczej dobrze. Była takim... czasoumilaczem. Łatwa, przyjemna i szybka w czytaniu. W dodatku spodobało mi się imię Daemon. Było mi jednak za mało wątków dotyczących tych świetlnych istot. Po kolejne tomy nie sięgnęłam, bo gdy oddawałam pierwszy do biblioteki, kolejnych nie było na stanie, ale myślę, że gdy będę potrzebowała się odstresować i przeczytać coś na zasadzie cokolwiek, dzięki czemu się zrelaksuję, a potem mogę zapomnieć, to zdecydowanie sięgnę po drugi tom! ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, takie porównania to ciekawa sprawa. Cytacik i wytłumaczenie. Dobra koncepcja na urozmaicenie recenzji poszczególnych tomów jakiejś serii. ;)
Pozdrawiam, Koneko
recenzje-koneko.blogspot.com
Cieszę się, że ten tom spodobał Ci się bardziej!! <3 Poczekaj tylko na czwarty... ten to dopiero jest bomba ;D
OdpowiedzUsuńI podoba mi się taka forma recenzji, nawet bardzo ;)