AUTOR: Raibow Rowell
ILOŚĆ STRON: 352
MOJA OCENA: 8/10
Eleonora to nowa dziewczyna w szkole.
Park to jedyny Azjata w szkole.
Eleonora wyróżnia się burzą rudych włosów i dziwnym stylem ubioru.
Park to fan komiksów i superbohaterów.
Eleonora ukradkiem czyta komiksy Parka.
Dobra, stop! Widzę, że napisanie tak cudownego opisu, jaki znajduje się na okładce jest ponad moje siły, a ponieważ opis ten jest taki piękny, to dam Wam szanse przeczytać porządny wstęp do recenzji.
Eleonora… nie sposób jej nie zauważyć: rude włosy, dziwne ciuchy. Czyta mu przez ramię. Uważa Romea i Julię za bogate dzieciaki, które dostawały wszystko, co chciały. Najbardziej nie lubi weekendów, bo spędza je bez niego.
Park… Dobrze mu w czerni. Denerwuje się, gdy musi prowadzić samochód w obecności taty. Uwielbia imię Eleonory i nie skróciłby go ani o sylabę. Wie, która piosenka jej się spodoba, zanim ona zacznie jej słuchać. Śmieje się z jej dowcipów, zanim ona dotrze do puenty.
Oto tocząca się w ciągu jednego roku szkolnego opowieść o dwojgu szesnastolatkach urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą – dość mądrych, by zdawać sobie sprawę, że pierwszej miłości prawie nigdy nie udaje się przetrwać, ale na tyle odważnych i zdesperowanych, by dać jej szansę.
„To była najmilsza rzecz jaką mogła sobie wyobrazić. To sprawiło, że chciała urodzić jego dzieci i oddać mu obie swoje nerki. „
Och, mogłam tak od razu. O wiele lepiej, aż przypomniało mi się, dlaczego tak bardzo czekałam na tę pozycję ☺ Czy było warto?
Pierwsza strona, to tajemnica. Coś, czego nie zrozumiałam od razu. Pierwsza strona, to wstęp do historii o miłości. Pierwsza strona, to iskierka, która tylko czekała, aby zapłonąć. Pierwsza strona to przyszłość przesycona tęsknotą. Czym jest ta pierwsza strona oraz wszystkie inne, które zostały ukryte w tej skromnej, ale jakże cudownej okładce?
Na kartkach tej książki została ukryta historia pierwszej miłości, rozkwitającej, jak kwiaty na wiosnę. Od początku do końca. Od ukradkowych spojrzeń, po nieśmiałe trzymanie za rękę, aż do pragnienia, tęsknoty i słów „kocham cię”.
Styl, w jakim autorka napisała książkę, jest taki … inny. Nieco dziwny, ale piękny. Narracja niby trzecioosobowa, ale taka jakby Eleonora i Parki sami o sobie mówili w trzeciej osobie. Przynajmniej mnie tak się to skojarzyło. Poznajemy wszystko z perspektywy Parka i Eleonory, bo tak Rainbow podzieliła książkę.
„-Powiedz coś.-Nie wiem, co powiedzieć.-Powiedz coś, żebym nie czuł się jak idiota.-Nie czuj się jak idiota, Park.”
Jak już pisałam wcześniej, w środku zobaczymy, jak pierwsza miłość wkrada się do serc nastolatków. Jak zapuszcza swoje korzenie, kiełkuje i kwitnie. Byłam oczarowana, tym jak zostało to przedstawione. Czasem śmieszyła mnie początkowa nieśmiałość bohaterów lub ich nieistotne sprzeczki. Parskałam śmiechem częściej niż spodziewałam się sięgając po książkę. Było kilka naprawdę śmiesznych sytuacji, czy tekstów. Znalazłam tam typowe nastoletnie poczucie humoru, w które łatwo było mi się wczuć. Wszystko pięknie, ale czy na pewno? Miłość to nie lek unicestwiający zło na świecie. Eleonora ma problemy w domu, w którym mieszka z okrutnym ojczymem, matką oraz czwórką rodzeństwa. Nocne awantury, brak pieniędzy i Park, którego musi trzymać w sekrecie. Rodzice Parka bardzo się kochają, ale chłopak nie wie, co czują do niego, szczególnie wymagający ojciec.
Czytałam w zaciekawieniu, jak spokojnie toczyło się, życie zakochanych, aż nagle BUM! Takie BUM, po którym nie wiadomo, co dalej. Takie nieduże BUM, które niszczy niewiele, ale wszystko, co najcenniejsze. BUM i kropka.
„Przytrzymała tę jego piękną twarz i pocałowała go, jakby miał się skończyć świat”
A co z zakończeniem? Trudno powiedzieć, autorka zostawiła nas pośrodku gruzów, które wywołało BUM. Zostawiła nas, bohaterów i wile niedopowiedzeń. Dała nam pole do popisu, aby samemu zakończyć historię pierwszej miłości.
Wielu z Was, przynajmniej z tych, którzy książkę mają już za sobą, na pewno jest zaskoczonych moją wysoką oceną, bo "Eleonora & Park" arcydziełem nie jest. Tak, przyznaję to. Ale dziś odrzucam obiektywne ocenianie i osądzam ją tak, jak ją widzę – oczami nastolatki, która nie wie jeszcze, co to znaczy być zakochaną oraz pragnie wierzyć, że na tym świecie liczy się coś więcej niż wygląd i pieniądze. Nie będę pisać, że książkę polecam wszystkim. Myślę, że tu sami musicie zadać sobie pytanie, czy "Eleonora & Park" ma szanse trafić w Wasz gust, bo nie jest to pozycja dla każdego. Ostrzegam jednak, abyście nie nastawiali się na to, że książka okaże się 8 cudem świata, który Was powali, bo niestety ja troszkę tak zrobiłam i pod tym względem nieco się zawiodłam.
„Eleonora miała rację - nigdy nie wyglądała ładnie. Wyglądała jak dzieło sztuki, a sztuka nie może być po prostu ładna; sztuka ma wywoływać emocje.”
Właśnie zaczęłam czytać tę książkę. Na razie nie wiem co o niej myśleć, bo jestem dopiero na początku. "Eleanora i Park" była bardzo wyczekiwaną przeze mnie pozycją i mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo długo na nią czekałam i mimo, że nie otrzymałam do końca tego, czego się spodziewała, to większego zawodu nie przeżyłam i Tobie też tego życzę :) Życzę miłej lektury!
UsuńŚwietna recenzja :) Zachęciłaś mnie do tej książki jeszcze bardziej :) Cieszę się, że już ją mam. Okładka piękna nie? ;)
OdpowiedzUsuń"Na kartkach tej książki została ukryta historia pierwszej miłości, rozkwitającej, jak kwiaty na wiosnę. Od początku do końca. Od ukradkowych spojrzeń, po nieśmiałe trzymanie za rękę, aż do pragnienia, tęsknoty i słów „kocham cię”." - pięknie napisane :)
recenzjeami.blogspot.com
Oj, okładka jest piękna *.* Czasem warto postawić na prostotę i delikatność ^^
UsuńOch, jakie miłe słowa! Bardzo dziękuję ♥
Książkę już niedługo będę i ja miała okazję przeczytać :) Mam nadzieję, że również mi przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby tak było :D
UsuńKoniecznie muszę przeczytać :) Ciekawa jestem co się kryje za tym: "BUM", i postaram się to odkryć jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeczytasz i spodoba Ci się, a recenzja ukaże się na twoim blogu ^^
Usuńmuszę kiedyś przeczytać
OdpowiedzUsuńCzytałam już jedną recenzję tej książki i była całkiem przychylna. Chętnie bym do niej zajrzała.
OdpowiedzUsuńGłośno ostatnio o tej książce... muszę się nad nią zastanowić :)
OdpowiedzUsuńrano odebrałam książkę z poczty i nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę. :))
OdpowiedzUsuńJa również byłam trochę zawiedziona, ale to chyba moja wina, bo wyobrażałam sobie nie wiadomo co. Szkoda, że książka nie spełniła moich oczekiwań, bo dostałam coś w stylu Greena, a nie na to się nastawiałam. Zakończenie mi się podobało, autorka naprowadziła nas na odpowiednie rozwiązanie i jest to świetne. ;) Plusem tej powieści jest to, że w pewien sposób nie powiela schematu. Wszędzie mamy ślicznego mięśniaka, który po poznaniu szarej, ale pięknej myszki zmienia się w ciepłego i miłego faceta. Tu tego nie ma. I z jednej strony za to plus, ale z drugiej, sama nie wiem... Ta niedoskonałość była dla mnie co najmniej dziwna i ciężko mi się do tego przyzwyczaić.. Może jestem za młoda albo za mało dojrzała, jednak ja wolę to, co było dotychczas. Jejku, mam strasznie mieszane uczucia. ;_;
OdpowiedzUsuńW moim przypadku zawód również polegał, na wyobrażaniu sobie nie wiadomo czego, ale tak na prawdę to książka mimo wszystko mi się podobała, nawet bardzo, ale w inny sposób. Zakończenie świetne, choć moje serducho na nim ucierpiało :( Bardzo się ucieszyłam, że autorka przedstawiła bohaterów w taki "niedoskonały" sposób i wyszła spoza schemat :) Uważam, że to był dobry ruch Rowell, bo pokazała, że miłość nie spotyka tylko ludzi "idealnych". Czasem tak bywa przy książkach, że nie wie się, co powinno się o nich myśleć :)
UsuńKsiążka porusza ciekawy temat, myślę że może mi się spodobać. Musze ją kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
happy1forever.blogspot.com
Kiedy usłyszałam o tej powieści w wielu zapowiedziach to jakoś nie urzekła mną tak, bym musiała ją mieć tej chwili. Dopiero teraz czytając twoją recenzję czuję się zachęcona i naprawdę mam ochotę sięgnąć po tę pozycje, nawet jeśli nie jest arcydziełem. Miła, lekka lektura od czasu do czasu się przyda :)
OdpowiedzUsuńOch, zdecydowanie, czasem takie książki trzeba czytać :D
UsuńOstatnio często mam ogromną ochotę na książkę, w końcu widzę tyle pozytywnych opinii, a potem jestem zawiedziona pozycją. Tak jest też właśnie z "Eleonorą i Parkiem", ale jest już za późno, bo nie mogę zmienić swojego nastawienia... Mam nadzieję, że mi się spodoba! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Niestety często tak bywa z książkami, które łapią same "ochy" i "achy" :) Również mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie i książka Ci się spodoba :)
UsuńCzekam z niecierpliwością kiedy będę mogła przeczytać tę książkę, ale po twojej recenzji nie jestem już pewna, czy to jest dobra książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
To jest naprawdę dobra książka, ale po prostu nie dla każdego. Ja się w niej odnalazłam, ale nie każdy da rade :)
UsuńMam nadzieję, że niebawem uda mi się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio cały czas wpadam na tę książkę, to chyba jakiś znak. :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę ja przeczytać natrafiam na dobre oponie na jej temat i mam nadzieję że w przyszłości uda mi sie po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam W moim świecie
Czytałam w oryginale, ale mam zamiar wkrótce nabyć także polską wersję, by móc powrócić do historii i przypomnieć sobie, czemu tak ogromnie ją pokochałam. :3 U mnie dochodzi tu też uwielbienie za łatwość językową, bo gdyby Rainbow nie pisała tak płynnie i fajnie, to moje czytanie angielskiej wersji trwałoby o wiele dłużej, niż rzeczywiście trwało. :) Osobiście się nie zawiodłam, bo niczego się nie spodziewałam, ale miło, że mimo wszystko odebrałaś ją pozytywnie. :) "Fangirl" jest jeszcze lepsze, także wyczekuj polskiej premiery. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Chyba nie będe mieć okazji sięgnąc po nią w najblizszym czasie, a wszyscy tak zachwalaja... ;)
OdpowiedzUsuńHmm, wydaje się mi się, że książka nie dla mnie. Tematyka mnie średnio zainteresowała, ewentualnie te ciężkie relacje rodzinne. Myślę, że jest ona też bardziej dla nastolatek, a do tych już niestety się nie zaliczam ;p
OdpowiedzUsuńPo wewnętrznej analizie stwierdzam, że to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA ja może bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńDla mnie książka nie musi być arcydziełem, aby wysoko ją ocenić - generalnie staram się porównywać książki wewnątrz kategorii, a jako urocza młodzieżówka ta jest dla mnie idealna. :)
OdpowiedzUsuńOd razu zaznaczam, że nie czytałam. :D
OdpowiedzUsuńEleonora&Park z początku wydawała mi się ciekawą pozycją, taką jaką lubię czasami przeczytać jako nastolatka. Tak właściwie dopiero z czasem, gdy dogłębniej dowiedziałam się, o czym ona tak naprawdę opowiada, trochę mnie odrzuciło. Bo to po prostu brzmi dla mnie nudno. Historia pierwszej miłości, łaaał. Nie widzę tu nic niezwykłego i mam takie odczucia, że właśnie takie 'nic niezwykłego' dostanę wraz z zaznajomieniem się z tą powieścią. Nie lubię książek, które odbieram jako nijakie, jest mi wtedy tak przykro, bo jednym z wielu powodów czytania przeze mnie książek jest to, że wywołują we mnie emocje i często są to silne emocje.
Ale sama nie wiem. Kiedyś muszę się przekonać na własnej skórze, czy moje obawy się potwierdzą i książka ta naprawdę okaże się dla mnie 'niczym niezwykłym'. :)
http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/
Nie nazwałabym "Eleonory & Parka" książką nudną, ale rzeczywiście akcji tu nie ma, jest to spokojna, cudowna i delikatna opowieść o miłości, więc nie każdemu może się spodobać :) Również uwielbiam, gdy książka wywołuje u mnie wiele, silnych emocji, jest to jedna z ważniejszych rzeczy, których oczekuję po książkach ^^
UsuńJeśli będziesz miała okazję, to zachęcam do sięgnięcia po nią, a może akurat "Eleonora & Park" Cię oczaruje ? :D
Jeśli będę miała okazję - na pewno sięgnę po Eleonorę & Parka! :) Ale nie przepadam ostatnio za książkami spokojnymi czy delikatnymi... Więc nie nastawiam się na nie wiadomo co, żebym się później nie zawiodła przy czytaniu. :)
UsuńMnie nie zachwyciła. Właściwie nie byłam w stanie jej przeczytać. Z początku myślałam, że to wina stylu, ale po zapoznaniu się z opowiadaniem "Północ" tejże autorki, już wiem, że to wina tłumaczenia, które jest... beznadziejne.
OdpowiedzUsuńNiedługo będę zmuszona sięgnąć po to po raz drugi (uroki dyskusyjnych klubów książki), więc albo prędzej się zastrzelę, albo sięgnę po oryginał - może wtedy czytanie tego będzie przyjemniejsze. Bo polska wersja raniła moje oczy. ;_;
recenzje-koneko.blogspot.com
Mnie nie zachwyciła. Właściwie nie byłam w stanie jej przeczytać. Z początku myślałam, że to wina stylu, ale po zapoznaniu się z opowiadaniem "Północ" tejże autorki, już wiem, że to wina tłumaczenia, które jest... beznadziejne.
OdpowiedzUsuńNiedługo będę zmuszona sięgnąć po to po raz drugi (uroki dyskusyjnych klubów książki), więc albo prędzej się zastrzelę, albo sięgnę po oryginał - może wtedy czytanie tego będzie przyjemniejsze. Bo polska wersja raniła moje oczy. ;_;
recenzje-koneko.blogspot.com
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńMam swoje dwa ulubione cytaty, które zawsze bawią mnie do łez.