Sherry z bloga Feniks
Mój wybór padł na Opal - Jennifer L. Armentrout
Jak można napisać tak genialną książkę, tylko po to, by na koniec
zniszczyć czytelnika finałem? Słowo daję, gdy skończyłam czytać tą
pozycję, myślałam że oto świat postanowił mnie ukarać i zesłał klątwę w
postaci finału Opalu. Finału wstrząsającego, finału dramatycznego,
takiego, który sprawił, że miałam ochotę kogoś zamordować. Istny
geniusz, a zarazem przekleństwo.
Dominika z bloga Biblioteczka Dominiki
Taką książką jest Ogród Kamili Katarzyny Michalak. Wydarzenia
są ciekawe i wciągające. Szybko się czyta, ale główna bohaterka (z
początku) jest bardzo irytująca. Jest naiwna i podejmuje lekkomyślne
decyzje. Powieść jest świetna, ale miałam ochotę rzucić nią o ścianę,
gdy Kamila robiła coś głupiego.
Molencja z bloga Koneserka książek
Bez wątpienia jest to trylogia Igrzysk śmierci, a dokładnie jej
ostatnia część - Kosogłos. Wydarzenia, które miały w niej miejsce
wywoływały we mnie silne emocje, szczególnie jedna, lecz nie zamierzam
zdradzać szczegółów, lepiej samemu się przekonać. Serię po prostu
uwielbiam i myślę, że właśnie m.in.
te skrajne emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania wszystkich
części sprawiły, że uważam Igrzyska śmierci po prostu za mistrzostwo.
Jednak to nie jedyna seria, która doprowadzała mnie do takiego stanu. Czytając Szeptem, a szczególnie Crescendo często miałam ochotę nakrzyczeć na główną bohaterkę. Całkowicie nie pochwalałam jej zachowania. Jednak ostatecznie saga bardzo mi się podobała. Może nie są to górnolotne powieści, lecz na pewno dostarczają sporo rozrywki.
Jednak to nie jedyna seria, która doprowadzała mnie do takiego stanu. Czytając Szeptem, a szczególnie Crescendo często miałam ochotę nakrzyczeć na główną bohaterkę. Całkowicie nie pochwalałam jej zachowania. Jednak ostatecznie saga bardzo mi się podobała. Może nie są to górnolotne powieści, lecz na pewno dostarczają sporo rozrywki.
Michalina z bloga Książkowy świat
Jedną z takich książek niewątpliwie była powieść Bardzo biała wrona.
Jest to opowieść o związku Natalii i Norberta, pozornie niby wszystko
jest normalnie, ale Natalia nie widzi wad Norberta i z czasem związek
staje się toksyczny.
Naprawdę bardzo mi się ta książka podobała, ale momentami miałam ochotę rzucić książkę o ścianę. Zachowanie Norberta straszliwie mnie irytowało, a jeszcze bardziej denerwowało mnie, że Natalia nie dostrzegała, że coś jest nie tak jak powinno. Powieść jest naprawdę dobra i w tym przypadku nielubienie bohatera jest chyba nawet wskazane.
Ann z bloga Namalować świat słowami
Po nieco długawych poszukiwaniach w końcu znalazłam książkę, która chociaż trochę wpasowuje się w tą kategorię. Lucian Isabel Abedi. Książka naprawdę mi się spodobała (przynajmniej z tego co pamiętam), ale to co autorka zrobiła z końcówką wprawiło mnie w istny szał. Przede wszystkim dlatego, że takie zakończenie nie miało ani grama sensu. Po drugie dlatego, że jednocześnie autorka zeszła na łatwiznę jeśli chodzi o wątek romantyczny, a tego wprost nienawidzę. Trzeciego powodu już nie ma, ale te dwa sprawiły, że pomimo tego, że Lucian zapowiadał się naprawdę świetnie, zakończył się słodko-gorzkim finałem.
Dzisiaj nie powtórzyła się żadna książka, więc nie muszę uzupełniać tematu książką, którą ja najchętniej rzuciłabym o ścianę. Napomknę tylko, że było to zdecydowanie Pandemonium, a Molencja przypomniała mi, że również i Crescendo. Dzisiejsze TOP pokazuje, że świetne książki potrafią doprowadzić nie tylko do zachwytu, ale również złości, czy irytacji. Wszystkie pozycje, jakie się dzisiaj tu pojawiły są jak najbardziej polecane przez nasze blogerki. A może czytaliście już którąś z tych książek i mieliściście podobne zastrzeżenia?
Naprawdę bardzo mi się ta książka podobała, ale momentami miałam ochotę rzucić książkę o ścianę. Zachowanie Norberta straszliwie mnie irytowało, a jeszcze bardziej denerwowało mnie, że Natalia nie dostrzegała, że coś jest nie tak jak powinno. Powieść jest naprawdę dobra i w tym przypadku nielubienie bohatera jest chyba nawet wskazane.
Ann z bloga Namalować świat słowami
Po nieco długawych poszukiwaniach w końcu znalazłam książkę, która chociaż trochę wpasowuje się w tą kategorię. Lucian Isabel Abedi. Książka naprawdę mi się spodobała (przynajmniej z tego co pamiętam), ale to co autorka zrobiła z końcówką wprawiło mnie w istny szał. Przede wszystkim dlatego, że takie zakończenie nie miało ani grama sensu. Po drugie dlatego, że jednocześnie autorka zeszła na łatwiznę jeśli chodzi o wątek romantyczny, a tego wprost nienawidzę. Trzeciego powodu już nie ma, ale te dwa sprawiły, że pomimo tego, że Lucian zapowiadał się naprawdę świetnie, zakończył się słodko-gorzkim finałem.
Dzisiaj nie powtórzyła się żadna książka, więc nie muszę uzupełniać tematu książką, którą ja najchętniej rzuciłabym o ścianę. Napomknę tylko, że było to zdecydowanie Pandemonium, a Molencja przypomniała mi, że również i Crescendo. Dzisiejsze TOP pokazuje, że świetne książki potrafią doprowadzić nie tylko do zachwytu, ale również złości, czy irytacji. Wszystkie pozycje, jakie się dzisiaj tu pojawiły są jak najbardziej polecane przez nasze blogerki. A może czytaliście już którąś z tych książek i mieliściście podobne zastrzeżenia?
Niestety żadnej z tych książek nie czytałam, więc nie wiem jak ja bym je odebrała? ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam recenzję Sherry ;) To dzięki niej na razie nie czytam.Czekam na bliższy termin premiery kolejnego tomu ;)
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze dziękuję, że mogłam wziąć udział w tej akcji <3 Jeśli wpadniesz na jakieś nowe pomysły, daj znać. :D Ostatnio mam wenę do potencjalnie krótkich notatek na temat książek ^^
OdpowiedzUsuńW każdym razie - mnie "Kosogłos" także zirytował. Ale chyba głównie dlatego, że po genialnym "W pierścieniu ognia" oczekiwałam tak samo genialnej treści od finału i niestety zostałam tego pozbawiona. :( Ale i tak nie mogę nie kochać tej trylogii, bo przecież ona jest taka epicka.
Odnośnie "Luciana" to się akurat nie zgodzę, bo finał mną wstrząsnął i płakałam przy nim jak dziecko. :) To głównie dzięki niemu ta książka została w moim umyśle aż do teraz, a czytałam ją dobre parę lat temu. :)
Reszty nie czytałam. :)
Ale "Pandemonium" mam w planach oczywiście ^^
Pozdrawiam,
Sherry
Pomysły już jakieś wykiełkowały, ale zobaczę jeszcze, jak to będzie z dalszą częścią "TOP5 blogerów" :) To ja Tobie bardzo dziękuję, bo gdyby nie Wy (książkowe blogerki) to pomysł by nie wszedł w życie.
UsuńWstyd mi, ale "Igrzyska śmierci" jeszcze przede mną. Jestem jedną z ostatnich osób, które jeszcze nie czytały tej trylogii :( .
Jestem ciekawa twojej opinii o Pandemonium, więc mam nadzieję, że przeczytasz, a recenzja ukaże się na Twoim blogu ^^
Oj mam wiele takich książek, jednak trzeba przyznać, takie powieści są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńW 100% się z tobą zgadzam! Objaw chęci rzucania książką o ścianę, jest przejawem emocji, a książka powinna je wywoływać :)
UsuńNie czytałam żadnej z tych książek jeszcze...
OdpowiedzUsuńBardzo biała wrona zdecydowanie zalicza się do takich pozycji. :)
OdpowiedzUsuńŻadnej jeszcze nie czytałam:) Sama nominowałabym "Na szczycie", bo to było tak absurdalne, że miałam chęć rzucić nią o ścianę, a zarazem tak niesamowicie wciągające:)
OdpowiedzUsuńKażdy z nas znajdzie taką książkę, a "Na szczycie" niestety nie czytałam :(
UsuńJa miałam tak z Kosogłosem ;/
OdpowiedzUsuńwww.magicznerecenzje.blogspot.com
"Bardzo biała wrona" i mnie lekko irytowała :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Kosogłosa" i mnie również jedna śmierć załamała, natomiast 'ta druga' nie zrobiła na mnie zbytniego wrażenia... Całą trylogię uwielbiam i chyba czas ją sobie odświeżyć. :D Ja bym tutaj powiedziała o drugim tomie "Szklanego tronu" - "Koronie w mroku". Byłam załamana jednocześnie wciąż kochając autorkę, wydarzenia i emocje. Chciałabym też zapoznać się z "Obsydianem". ;)
OdpowiedzUsuńOch Sherry ma totalną rację! "Opal" niszczy, ale jest tak cudowny, że to aż boli. W sumie to cała seria jest cudowna. Ale książką rzuciłabym o ścianę tylko w ostateczności. Jak miałabym pewność, że wyskoczy z niej Daemon. Tak.
OdpowiedzUsuń"Kosogłos" jest wstrząsający. Nie wiem czy będę miała odwagę kiedykolwiek do niego wrócić. Do całej serii w sumie.
"Crescendo" było według mnie najsłabszą częścią serii. Taką nijaką bym powiedziała. Trzy pozostałe były o niebo lepsze :)
Co do "Pandemonium" to się nie wypowiem, bo czytałam tylko pierwszą część, ale mam w planach ;)