AUTOR: Victor Dixen
TOM: I
WYDAWNICTWO: Otwarte/Moondrive
ILOŚĆ STRON: 464
PREMIERA: 01.06.2016r.
MOJA OCENA: 6,5/10
MOJA OCENA: 6,5/10
Léonor nic nie trzyma na Ziemi, przerzucana z rodziny do rodziny postanowiła wziąć życie w własne ręce i szukać szczęścia gdzie indziej. Tę szansę dostała dzięki Programowi Genesis, który oferuje lot na Marsa dwunastce młodych ludzi, którzy są starannie wyszukani i wytypowani wśród wielu chętnych. Program ten ma jednak stanowić jednocześnie rozrywkę oraz źródło dochodu, dlatego organizowany jest w formie reality show. Dzięki temu każdy człowiek na Ziemi może oglądać, jak uczestnicy radzą sobie w kosmosie, ale przede wszystkim są świadkami rodzących się związków oraz rywalizacji pomiędzy uczestnikami, którzy mają o co walczyć – w grę wchodzi miłość, przyjaźń, akceptacja, pieniądze, prawda, a nawet życie.
Sześciu uczestników z jednej strony.
Sześć uczestniczek z drugiej strony.
Sześć minut na spotkanie.
Wieczność na miłość.
W głębi duszy dziewczyna czuje, że jednak nie powinna lecieć – sekret, który skrywa w końcu ją dopadnie i wyjdzie na jaw, a to będzie jej koniec. Jednak to nie jedyny problem, bo nie tylko Léonor ma tajemnice...
Milczenie nie kłamie, jest czystsze i bardziej prawdziwe niż większość słów.
Miło jest czytać o tym, co nie miało jeszcze miejsca – otwierać szerzej oczy i spoglądać w przyszłość, gdy to ludzie wynajdą latające samochody, skuteczne lekarstwo na raka czy HIV, będą potrafili przenosić się w czasie, a także wreszcie znajdą sposób, by żyć na innych planetach. Biorąc pod uwagę to, jak wiele na przestrzeni wieków ludzkość osiągnęła, trzeba mieć głowę otwartą na wszystkie możliwości i dostrzegać, jak wiele świat ma jeszcze nam do zaoferowania. Właśnie tym tropem poszedł Victor Dixen, który w swojej powieści przedstawia wizję, gdy to życie na Marsie przestaje być marzeniem, a staje rzeczywistością. Trzeba jednak przyznać, że samo ukazanie życia na Marsie nie byłoby nad wyraz oryginalne, dlatego autor postanowił trochę się zabawić i podsycić swój pomysł czymś kompletnie nierealistycznym – Programem Genesis, czyli kosmicznym reality show. Bardzo szybko wręcz okazuje się, że Czerwona Planeta to tylko tło dla całej fabuły, a gwiezdne randki, to zaledwie jeden z elementów składających się na tę powieść, która dopełniana jest przez intrygi o wysokiej cenie.
Przeszłość nie ma już znaczenia. Cokolwiek zrobiliśmy, kimkolwiek byliśmy, zostawiliśmy to wszystko za sobą. Przypomnij sobie, dlaczego wybrali nas, takich młodych: abyśmy patrzyli tylko w przyszłość, tylko w kierunku Marsa. A więc ważne jest nie to, co do tej pory robiłeś ze swoim życiem, Mozarcie, lecz to, co masz zamiar zrobić z nim od teraz.
Napisanie, że w tej książce działo się wiele byłoby kłamstwem, mnie mniejszym niż zaprzeczenie temu stwierdzeniu. Victor Dixen stworzył powieść, która równomiernym stopniu opierała się na każdym elemencie, z którego została zbudowana i nie skupiała się na czymś konkretnym – wszystko było dobre, a przez to jednocześnie nijakie, bo żadne ogniwo nie było na tyle cenne i dopracowane, by czytelnik mógł w pełni się mu powierzyć i skupić na nim swoją uwagę. „Fobos” nie ma w sobie nic, co by zachwycało, ale też nie ma tu tego, od czego każdy czytelnik chce trzymać się z daleka. Ten tom okazał się przewidywalny – każda intryga i sekret wychodziły na jaw wcześniej niż powinny, ale mimo to kolejne strony wciągają coraz bardziej, dalsze zdarzenia ciekawią, a umysł pozostaje czujny, bo autor w pomyśle który stworzył ma duże pole manewru by zaskakiwać – niestety, nie wykorzystał w pełni kryjącego się w nim potencjału.
Czasami miałam wrażenie, że wszystko jest przerysowane - sekret Léonor zdawał się zbyt banalny, a fakt, jak bardzo oddziaływał na jej osobowość i życie wydawał się wyolbrzymiony. Również to jak wielką oglądalność zyskał Program Genesis było czymś nieprawdopodobnym.
O głównej bohaterce niewiele można powiedzieć, mimo wspólnie przeżytych wydarzeń z ponad 4-stu stronicowej powieści. Léonor była jednym z tych nic nieznaczących elementów, który uzupełniał całość, ale nie oferował czytelnikowi tego, czego oczekiwał – bo choć to na tej dziewczynie powinien skupiać się „Fobos”, to stapiała się ona z innymi uczestnikami Programu i znikała w tłumie bohaterów drugoplanowych.
Prosta to jest tylko śmierć, prosta i wieczna. A życie, widzisz, jest skomplikowane, a do tego strasznie krótkie. Człowiek ma wrażenie, że ma mnóstwo czasu przed sobą, a w rzeczywistości, to jest niczym szybka randka.
Styl Victora Dixen wprowadza w stan nieważkości – jest przyjemny, unosi w fantastycznej iluzji, ale jednocześnie w żaden sposób nie oddziałuje na czytelnika, który jest pozostawiony sam sobie i tylko od niego samego zależy, jak tę lekturę odbierze. Nim sięgnęłam po „Fobos” oczekiwałam od autora niezwykłego bogactwa językowego oraz atrakcyjnego pióra – spisał się całkiem nieźle, jednak „nieźle” w tym przypadku okazało się za mało, bo właśnie to „nieźle” nie było w stanie zbudować odpowiedniego klimatu, który pochłaniałby bez reszty.
Historia spisana na kartach tej książki jest dobra, jednak poza zasięgiem najwyższych półek – stanowi dopełnienie udanego weekendu, ale nie zapuszcza korzeni w pamięci czytelnika. Przedstawiona w nim wizja jest ciekawa, jednakże niedopracowana, ale to dopiero początek kosmicznej przygody Léonor oraz pozostałych uczestników i wszystko ma szansę nabrać jeszcze wyrazistości w kolejnych tomach z Marsem w tle.
Za możliwość przeżycia tej kosmicznej przygody dziękuję Wydawnictwu Otwarte/Moondrive ☺
Szkoda, że książka jest niedopracowana, bo zapowiadało się bardzo intrygująco. Lubię tego typu książki, więc gdy będę miała okazję to na pewno ją przeczytam aby samej wyrobić sobie o niej zdanie :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Raczej nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńTruskaweczka
Fabuła bardzo ciekawa. Na rynku ukazało się w coś nowego, bo o ile mnie pamięć nie myli nie spotkałam jeszcze takiej książki ... :) Szkoda że nie jest ona idealna, ale może kiedyś sięgnę. Tak dla rozrywki :)
OdpowiedzUsuńChyba nie czekam specjalnie na tę premierę, ale może jeszcze zmienię zdanie. Zobaczymy. :) dwiestronyksiazek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńChoć ostatnio już kilka razy usłyszałam o tej książce, to jednak jakoś mnie nie zainteresowała. Może się za nią wezmę, jeśli wpadnie mi jakimś cudem w ręce. Tak dla przyjemności i sprawdzenia, co w rzeczywistości ma do zaoferowania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
I tak z chęcią przeczytam tą powieść ;) Obecnie czytam "Marsjanina" i coś czuję, że zaczynam lubić kosmiczne klimaty :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest śliczna, jakoś tak mnie urzekła.
Jak zwykle recenzja napisana super :D
Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com
Marsjanina jeszcze nie czytałam, ale lubię kosmiczne przygody, więc, w końcu się i z nim zapoznam :)
UsuńSzkoda, że"Fobos" okazało się być przeciętniakiem, bo pomysł wydał mi się naprawdę interesujący. Mimo wszystko, jestem jednak ciekawa tej historii ;)
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam tylko jedną książkę z kosmosem w tle i nie byłam zachwycona. Taka tematyka to nie moje klimaty i wolę się od niej trzymać z daleka.
OdpowiedzUsuńA jaką czytałaś?
UsuńSuper się zapowiada, koniecznie przeczytam! Dzięki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jadwiga z Zajęczej Nory
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOstatnio pochłaniam SF :)
UsuńZ okładki to tak trochę przypomina mi "Marsjanina", więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMnie się sam pomysł na książkę bardzo podoba, ale nw teraz co sądzić po twojej recenzji. Poczekam na inne opinie o niej, bo może jednak będzie warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
paper-thought.blogspot.com
Mnie powieści z kosmosem w tle nie przeszkadzają, a nawet je lubię :D Ale szczerze mówiąc, do tej od początku nieszczególnie mnie ciągnie :P Rozpoczynając od okładki, która mi się nie podoba, a kończąc na opisie - mam wrażenie, że wszystkie jest takie... oklepane. Hm. Pewnie kiedyś przeczytam, by wyrobić sobie opinię, ale na razie dam sobie spokój :D
OdpowiedzUsuńWiesz co, no niby książka wydaje się ciekawa, ale szczerze powiedziawszy ostatnio strasznie popularna zrobiła się tematyka o kosmosie i bardzo mnie to odstrasza, bo nie lubię za bardzo czytać o tym temacie, dla mnie jest infantylny.
OdpowiedzUsuńI naprawdę raz czy 2 się przyłapałam na myśli, że chętnie bym przeczytała tą książkę, ale szybko ją gasiłam. A po za tym widzę, że aż tak świetna nie była, więc żadna strata.
No tylko, że u mnie też się nie długo pojawi książka z tą tematyką i będzie pytanie "a mówiłaś, że nie lubisz?" Wydawnictwo mi zrobiło niespodziankę i wysłało mi książkę o tej tematyce i kompletnie o tym nie wiedziałam, że ją dostane, dlatego teraz modlę się, żeby mi się spodobała. :)
Lost in books
Dzisiaj zaczęłam czytac i bardzo jestem ciekawa, czy spodoba mi sie historia. Po przeczytaniu fabuły miałam na nią duża ochotę. Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, isareadsbooks.blogspot.com
Jakoś moje zainteresowanie tą książką... nigdy nie istniało. Sam pomysł niezbyt mi się podoba, a jak widzę po recenzji książka nie jest taką po którą trzeba sięgnąć. Wątpię by nasze drogi kiedykolwiek się zetknęły...
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, ogromnie mnie zaintrygowała i bardzo chciałam poznać tę historię. No i kosmos! Szkoda, że potencjał został niewykorzystany, bo ta informacja trochę osłabiła moje chęci... a i tak mam nadzieję, że kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Na początku byłam zaintrygowana tą powieścią, bo przyznam, że pierwszy raz spotykam się z wątkiem show telewizyjnego w kosmosie. Szkoda, że książka nie okazała się znakomita. Może kiedyś jak będę miała ochotę na coś 'kosmicznego' to przeczytam ją w formie ebooka. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńZapowiadało się bardzo ciekawie, ale po tej recenzji stwierdzam, że to chyba nie dla mnie. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tej książki :/ Trochę mnie odstraszają te przerysowane postacie i przewidywalność fabuły. Na razie sobie odpuszczę, ale na pewno nie skreślam jej definitywnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
houseofreaders.blogspot.com
Oczekiwałam od tej powieści naprawdę dużo ale teraz widzę, że musze ostudzić moje zamiary co do niej. Teraz nie jestem już pewna czy jest sens ją kupować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
swiat-pelen-liter.blogspot.com
Szkoda że taka niska ocena, bo miałam na nią straszną ochotę. Chociaż pewnie i tak sięgnę, nie raz podoba mi się coś co nikomu nie przypadło do gustu. Ciesze się że to pierwszy tom i będzie więcej. uwielbiam serie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Kosmiczne reality show to pewnie tylko kwestia czasu;) nawet bym to przeczytała choć to nie jest mój gatunek;)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie to kosmiczne reality show odstrasza, nie czuję tego klimatu... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Reality show w kosmosie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:*
ksiazkowezamieszanie.blogspot.com
Raczej nie będę się spodziewać czegoś zachwycającego po tej książce, ze względu na przewidywalność i fakt, że wątki są niedopracowane. Jednak, mimo wszystko. nadal chcę sięgnąć po tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie "kosmiczne książki" dlatego bardzo chętnie sięgnę i po tą. Mam tylko nadzieję, że nie zawiodę się za bardzo na tej przewidywalności.
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**
Lunatyczka
Bardzo chcę przeczytać tę książkę i sama wyrobić sobie o niej zdanie, boję się jednak, że będę rozczarowana... Bardzo fajnie czyta mi się twoje recnezje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
http://lovelybookprincess.blogspot.com/
Kiedy wspominałaś o tej książce kilka poprzednich postów wcześniej, wklejając wtedy jej zapowiedź, nie bardzo liczyłam na to, że jej treść do mnie trafi, tymbardziej wyczekiwałam Twojej recenzji. Cóż, od takich tytułów oczekuje się wiele - samo osadzenie akcji w kosmosie mnie osobiście kojarzy się z nieco tandetnym scenariuszem, więc zawsze liczę na to, że autor obroni się kilkoma aspektami; stylem pisania, wykreowaniem bohaterów i nietuzinkowym poprowadzeniem wątków. I chociaż nazwisko tego pana jest niezwykle chwytliwe (poważnie, bardzo rzuciło mi się w oczy, jest takie... charakterystyczne dla pisarza? :D), to z tego co piszesz, nie wykorzystał całkowicie swojego literackiego potencjału, a szkoda. Pomysł z jednej strony był, bo dostaliśmy coś nowego, ale kiedy jednak autor decyduje się na wpowadzenie wykorzystanych wcześniej motywów, osobiście oczekuję czegoś dużego i naprawdę wyróżniającego się. :) Mimo wszystko nie jest tak, że kompletnie się do "Fobosa" zraziłam - może jeszcze po niego sięgnę w wakacyjnym okresie i wyrobię sobie własną opinię. ;) Tak podsumowując, jednego nie można skrytykować w pozycjach z gatunku sf - mają absolutnie kosmiczne okładki! :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥