TYTUŁ: "Chłopak, który stracił głowę"
AUTOR: John Corey Whaley
WYDAWNICTWO: Otwarte/Moondrive
ILOŚĆ STRON: 350
MOJA OCENA: 7/10
AUTOR: John Corey Whaley
WYDAWNICTWO: Otwarte/Moondrive
ILOŚĆ STRON: 350
MOJA OCENA: 7/10
Czasami cały świat staje na głowie...
Od pięciu lat Travis nie żyje, jego głowa jest zamrożona, a popiół z reszty ciała, schowany w puszce na ciasteczka, spoczywa w szafie jego rodziców. Po tym czasie staje się cud – chłopak wraca do żywych, a wszystko dzięki eksperymentowi, w którym brał udział, by wygrać z nowotworem. Jednak nic nie jest takie, jak się wydaje, bo świat stanął na głowie i teraz wszystko jest totalnie pokręcone – głowa Travisa została przyczepiona do ciała nijakiego Jeremy'ego Pratta, chłopak wciąż ma 16 lat, podczas gdy jego „rówieśnicy” dobili dwudziestki, a ukochana niedługo wychodzi za mąż. Czy powroty zawsze są tak piękne?
Jeszcze jakiś czas temu Travis stał twarzą twarz ze śmiercią, wydawało się, że już nie ma dla niego szansy. A jednak jakaś się znalazła i chłopak postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Okazuje się, że nauka zrobiła ogromne postępy, dzięki czemu chłopak dostaje szansę na nowe życie. Ale już nic nie będzie jak dawniej, bo choć Travis ma wrażenie, że zapadł tylko w krótką drzemkę, tak jego bliscy stracili go na 5 długich lat. Chłopak po wybudzeniu nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jakby wchodził na chwiejny most zawieszony nad ogromną przepaścią, która oddziela jego dawne życie od obecnego.
Autor umożliwia czytelnikowi poznanie wszelkich zmagań bohatera związanych z jego powrotem. Travis mówiąc o swoim obecnym życiu opisuje zmiany, jakie w nim zaszły, swoje rozterki oraz uczucia, a przez to daje nam siebie, pozwala poznać i wczuć w sytuację.
Nie bardzo wiem, dlaczego moje mruganie wywołało aplauz i dlaczego to, że nasikałem do woreczka, było dla wszystkich tych ludzi takie ważne, ale zachowywali się, jakby byli świadkami cudu. Niektóre pielęgniarki nawet płakały.
Pan Whaley zastosował bardzo ciekawy zabieg – połączył melancholijną tematykę z humorem. Tragizm sytuacji, w jakiej znalazł się Travis, został zabarwiony jego dowcipną, a jednocześnie kapitalną osobowością, która wiele razy dawała o sobie znać – czasem w dość nieadekwatnych sytuacjach, by rozładować napięcie. Dzięki takiemu podejściu czytelnik może poczuć powagę wydarzeń z życia chłopaka, jednocześnie nie zostając przygniecionym przez ich ciężar.
Główny bohater znalazł się w nietypowym położeniu – brakuje mu zrozumienia od bliskich, którzy stoją po przeciwnej stronie barykady. Oni tu byli i cierpieli, gdy Travis był martwy, a teraz to on męczy się ze światem po powrocie i walczy, by zaaklimatyzować się ponownie w swoim życiu. Rozdarcie, które towarzyszy chłopakowi wprowadza go w niestabilny, kapryśny nastrój, przez co sprawia on wrażenie dziecinnego oraz rozkapryszonego. Myślę, że nie jest to mankament, przez który powieść traci na wartości, ale manewr autora, który w ten sposób podkreśla wewnętrzną szamotaninę, której doświadcza Travis.
To naturalne, że o niektórych sprawach wolimy nie myśleć... i tak robimy. To ludzkie. Zdarza się, że niektóre sytuacje, nadzieje i marzenia musimy pogrzebać, czasem tak głęboko, że kiedy znowu okazują się potrzebne, niełatwo jest się do nich dostać na nowo.
John Corey Whaley w swojej pokręconej powieści prezentuje spostrzeżenia odnośnie życia ludzkiego. W niesztampowy sposób podkreśla reakcję na zmiany, o które się nie prosiliśmy zaznaczając, że życie nie zawsze biegnie po wyznaczonym przez nas torze. Autor, na przykładnie Travisa, analizuje naturalne zachowania w momencie, w którym w naszej rzeczywistości dzieje się przełom. Dziecinnie uparte postępowania bohatera w niektórych momentach idealnie zaznaczają zagubienie oraz walkę z nadchodzącymi zmianami – ukazana została bezradność człowieka wobec losu, który czasem nie zważa na to, co mamy do powiedzenia.
Mówi się, że kiedy ktoś umiera, wraz z nim umiera jakaś cząstka nas wszystkich. I pewnie dlatego to musi boleć. Przez całe życie tracimy różne części siebie, aż w końcu nie mamy już nic do stracenia.
Czytając takie powieści, jak „Chłopak, który stracił głowę” czytelnik mimowolnie myśli o tym, jaką osobą jest autor skoro stworzył taką książkę. Pan Whaley pod swoim obliczem z pewnością skrywa krztynę dobrego szaleństwa – ten facet napisał powieść o cudacznym pomyśle i z garścią przyjemnego humoru - fantazjując i nie tracąc przy tym głowy stworzył coś naprawdę miłego do poczytania i wartego poznania.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte/Moondrive
Jestem ciekawa tej książki, historia kogoś, kto stracił 5 lat życia i musi się do tego dostosować jest według mnie bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To kolejna recenzja, która zachęca mnie do przeczytania tej książki. Na pewno się na to skuszę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania i jak na razie bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMusze przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńSprzedane! :D
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji z pewnością kupiłabym książkę. I choć przeczytałam już ze 4 recenzje tej książki, to tylko twoja mnie zaciekawiła. No przede wszystkim tym humorem, bo ja kocham humor w książkach i dla mnie książka może być okropna ale jeśli jest zabawna, to nie ma bata bym źle ją oceniła. No i ten pierwszy cytat już pokazuje troszkę humoru. :)
Naprawdę nie wiem czy przeczytam, ale jak uda mi się ją zdobyć, to z pewnością. ^-^
Nigdy nie słyszałam o tej książce. Przyznam, że po mimo oryginalnego pomysłu autora, jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Może temu, że mam mnóstwo innych pozycji do przeczytania, a może po prostu ta tematyka mnie nie fascynuje. Kto wie ;)
OdpowiedzUsuńJednak i tak bardzo się cieszę, że przeczytałam twoją recenzję, bo jak zwykle cudownie się ją czytało :) I kocham, że wstawiasz cytaty z książek w swoich recenzjach. Ten zabieg przybliża mi książkę i może mnie zachęcić, lub odradzić jej czytanie.
Całusy Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com/
Wydaje się być bardzo interesująca i chyba się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMimo że na samym początku, kiedy usłyszałam o tej książce nie bardzo się nią interesowałam, to potem postanowiłam zaryzykować i przeczytać historię Travisa i trafiłam w dziesiątkę, bo okazała się naprawdę niezwykła:))
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zaintrygowana tą pozycją, ale często ją ostatnio widzę i czuję już do niej lekką niechęć, więc nie wiem :/ Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Fajna jest ta książka :D
OdpowiedzUsuńŁączy w sobie jakąś taką nadzieję, że może kiedyś będzie to upragnione lekarstwo na nieuleczalną chorobę.
Buziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Książkę oczywiście mam w swoich planach. Chyba najwyższy czas o niej pomyśleć
OdpowiedzUsuńAutor naprawdę miał fajny pomysł na powieść:) Mam nadzieję, że kiedyś ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka opinii tej książki i tak w sumie większość jest właśnie bardziej na plus. Ale osobiście nie ciągnie mnie do tej historii - nie wiem dlaczego, ale raczej póki co sobie daruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Chaotyczna A. :)
http://chaosmysli.blogspot.com
Trzymam tę książkę w koszyku jednej z internetowych księgarń od dobrego tygodnia i codziennie biję się z myślami czy już ją zakupić za ostatnie grosze, czy może uda mi się magicznym sposobem wyczarować na nią dodatkowe fundusze. I muszę ją mieć, po prostu muszę, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w tym przekonaniu jeszcze bardziej. Fabuła mnie zachwyca, okładka oczarowuje i jeszcze świadomość, że książka opisuje uczucia chłopaka, a tego sposobu narracji jestem wielką fanką. Chyba jednak ją kupię już teraz! :D
OdpowiedzUsuńAż nie wiem czy ta książka by była dla mnie... Ale może kiedyś jednak się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://zyciepelnekoloru.blogspot.com/
Nieźle się przy niej bawiłam. A poczucie humoru jakie tu jest, po prostu mnie urzekło. :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł połączenie melancholijnej atmosfery z nutką humoru. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Szczególnie, że autorowi udało się połączyć trudną tematykę z poczuciem humoru ;)
OdpowiedzUsuńWidzę gdzieś tę książkę w reklamach - zerkam... Ciekawy tytuł...Okładka, kurcze, ciekawe czy dobra...I tak ciągle widzę te reklamy i gdzieś z tyłu głowy myślę o tej książce. Wchodzę tu...
OdpowiedzUsuńCZEMU OD RAZU O TYM NIE POMYŚLAŁAM? :D
Już nie wiem, czy to Ty nadążasz za nowościami, czy nowości za Tobą :D
Mam wielką ochotę na tą książkę. Dobrze, że jest tam humor, bo bardzo cenię go w ksiażkach :D
OdpowiedzUsuńGdy pierwszy raz usłyszałam o tej książce była mi raczej obojętna. Im więcej opinii jednak czytam, tym bardziej upewniam się w tym, że muszę ją przeczytać. Mam nadzieję, że niedługo znajdzie się na mojej półce :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne posty :*
Julka z julyinthebookland.blogspot.com
Hej nominowałam cię:) http://books--my-life.blogspot.com/2016/04/lba-3.html
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł połączenia tragizmu z humorem!
OdpowiedzUsuńMam ten tytuł w swoich czytelniczych planach! Jestem tej książki ciekawa, odkąd po raz pierwszy zobaczyłam ją w zapowiedziach ;)
OdpowiedzUsuń