AUTOR: Rebecca Donovan
WYDAWNICTWO: Feeria
ILOŚĆ STRON: 390
MOJA OCENA: 7,5/10
Już od pierwszego spotkania Cala i Nyelle, chłopak wie, że z tą dziewczyną wiąże się pewien sekret. Dlaczego? Bo jest ona częścią jego przeszłości. Te same oczy, ten sam uśmiech. Z drugiej strony jest to zupełnie ktoś inny - kiedyś nieśmiała, teraz jakże zwariowana. Więc, czy Nyelle naprawdę jest Nicole, przyjaciółką z dawnych lat?
"Co, jeśli..." to kolejna powieść autorki bestsellerowej serii "Oddechy" - serii, która zawładnęła sercami wielu czytelników, w tym i moim ♥ Czy również w tej powieści Rebecca przejęła nade mną kontrolę?
„Niebo pełne możliwości i bólu. Przecież to sprzeczność. Chyba, że możliwości zawsze niosą ze sobą cierpienie...”
Cal to zwykły student, który obraca się po imprezach i między dziewczynami. Przeszłość zaczynała tracić dla niego znaczenie do czasu, aż spotyka Nyelle, która tak bardzo przypomina mu ukochaną przyjaciółkę sprzed lat. Chłopak pragnie się dowiedzieć, co stało się z Nicole, jednak czy warto? Może lepiej zostawić bolesną przeszłość za sobą i zapomnieć o dawnej przyjaciółce. Teraz to Nyelle fascynuje Cala. Jednak przeszłość zaczyna powracać, wspomnienia stają się coraz żywsze. A pamiętna noc, podczas której Cal widział Nicole po raz ostatni, stawia przed nim pytanie: "co, jeśli...".
Nyelle to "dziewczyna zagadka", element dodający tej powieści smaczek. To postać wprowadzająca nieco zamieszania i wyostrzająca detektywistyczne zmysły odbiorcy.
Już sam opis i pomysł na fabułę wywołuje u czytelnika reakcję: "Co tu jest grane?". Nie ma wątpliwości, że książka ta będzie spowita tajemnicą i tak właśnie jest. Już od pierwszych stron robi się interesująco, łapiąc czytelnika w zasadzkę i stawiając przed nim wyzwanie rozwikłania zagadki, przez co ciężko byłoby odłożyć książkę na półkę i już więcej do niej nie wracać, to wręcz niemożliwe.
„Powiedziała, że mi ufa. „Ufam ci” - marzyłem, że kiedyś to powie, ale teraz te słowa okazały się moim przekleństwem. Przypominały betonowy mur, który podzielił moje łóżko na dwie połowy. Na jednej spałem ja, zwinięty w kłębek, a na drugiej Nyelle, która przewracała się we śnie z boku na bok, czasami przekładając wyciągniętą rękę albo nogę na moją stronę. Stykaliśmy się wtedy skórą. Niewiele robiła sobie z tej niewidzialnej ściany, która dla mnie była zaporą nie do przebycia. „Ufam ci” - równie dobrze mogła mnie po prostu wykastrować.”
"Co jeśli..." to powieść napisana niezwykle przyjemnie - uczuciowo, jednak niezbyt emocjonalnie. Czytelnicy serii "Oddechy" wiedzą, jak ważną rolę odgrywają w niej emocje i z jaką mocą są wyrażane, tu wszystko było przytłumione - brak palpitacji serca, czy poczucia, że właśnie ktoś nam przyłożył z liścia lub wbił nóż prosto w serce. Jeśli tego szukacie, to może nie być powieść dla Was, bo Rebecca zadaje tu czytelnikowi cios tylko raz - przy ostatnich stronach - sprawiając, że świat się zatrzymuje.
Rebecca nie pokazała w tej powieści wszystkich swoich możliwości, z dużo lepszej strony jej kunszt pisarski można poznać w dotychczas wydanej przez nią serii. Bogactwo językowe, środki stylistyczne, jak choćby tak kochane przeze mnie jej porównania, czy łatwość trafiania prosto do czytelnika, można odnaleźć w "Co, jeśli...", jednak wszystko było przytłumione, ukazując samą Rebecce w bladym świetle, nie w taki nieskazitelny sposób, w jaki znają ją jej fani. Czasem czytelnik może mieć ochotę coś zmienić, gdyż były momenty, które wyszły autorce dość dennie, a przynajmniej tak wychodziły w oczach czytelnika z oczekiwaniami.
Dodam, że czasem zachowanie i działania bohaterów wydawały się nieco irracjonalne, lecz myślę, że kwestia odbioru postaci (jak właściwie całej powieści) to kwestia indywidualna.
„Nawet jeśli się udaje, że nic się nie stało, wciąż jest to tak samo realne.”
"Co, jeśli..." to jednak bogata powieść - mówi ona o więzach przyjaźni, obietnicach, wierności i miłości, o zagubieniu i poszukiwaniu siebie oraz o podążaniu za szczęściem. Jeśli tylko dobrze się w nią wczytasz, ta powieść powie Ci, co tak naprawdę jest w życiu ważne i w którą stronę warto zmierzać.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria!
Nie miałam styczności z tą autorką, ale liczę, że się to zmieni. Twoja opinia jest bardzo zachęcająca do sięgnięcia po twórczość Rebecci Donovan, więc dzięki za rekomendację! :)
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Mam nadzieję, że Ci się spodoba - koniecznie zacznij od serii "Oddechy" ♥
UsuńWszyscy zachwalają tę autorkę, a ja nic o niej nie wiem! Muszę zapisać sobie tę serię! ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma wielkich przeżyć. Oprócz tego ostatniego momentu, niemniej z chęcią przeczytam tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julia
countrywithbooks.blogspot.com
Och, przeczytaj, bo mimo wszystko warto! :D
UsuńMOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że czytałam, zresztą chyba o tym wiesz - podobała mi się, co prawda nie tak bardzo, jak Oddechy, ale uznałam, że Rebecca Donovan podołała zadaniu. Bardzo spodobała mi się Nyelle, a raczej jej wykreowanie, dziewczyna niby była taka wesoła, a z drugiej strony skrywała tajemnicę, dla której musiała zmienić swoje imię, nazwisko i rozpocząć nowe życie. Właśnie... ta tajemnica była jak dla mnie niespodziewana, ale taka średnio emocjonująca. Nie wiem jak to powiedzieć xD A Cal mnie nie irytował, o dziwo, bo zazwyczaj czepiam się głównych bohaterów - tutaj Rebecca wykreowała go bardzo, bardzo realistycznie i uczuciowo, wiedział czego chciał, był spontaniczny i zrobił wszystko, żeby Nyelle czuła się dobrze. Sama chciałabym mieć takiego Cala czasami... Poza tym to chyba dałam jej 8/10 i z pewnością na długo zapamiętam :)
Co do Tajemnego ognia... pozwól, że odpowiem tutaj. Jestem w trakcie czytania lektury, więc lżejsze książki muszę zostawić, ale zaczęłam i był bardzo, bardzo średni.
A Obsydianu nie czytałam, ale planuję, bo mnie bardzo ciekawi. Miałam nawet kupować, ale zrezygnowałam na rzecz "Pojedynku" Marie Rutkoski :)
Pozdrawiam :**
Również bardzo spodobała mi się postać Nyelle, która była ukazana, jako dziewczyna zagubiona. A Cal ... mnie również nie irytował, choć drażniło mnie jego wstrzymywanie się przed odkryciem prawdy, wszystko byle nie zranić Nyelle.
UsuńMam więc nadzieję, że Tajemny ogień się rozkręci ^^ Ja mam to szczęście, że wszystkie części serii Lux zakupili właśnie do mojej biblioteki *-*
Ta seria jest u mnie obowiązkowa do przeczytania i mam nadzieję że się w niej zakocham :*
OdpowiedzUsuńBuziaki
Na razie nie planuję poznawać twórczości tej autorki. Po prostu boję się, że się zawiodę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak kiedyś się zdecydujesz i się nie zawiedziesz! Uwierz, że naprawdę warto :)
UsuńSlyszalam o niesamowitosci tej autorki m.in. wlasnie z Twoich recenzji Oddechow. Mysle, kiedys przeczytam cos tej autorki, ale najpierw raczej beda to Oddechy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Och, mam nadzieję, że "Oddechy" spodobają ci się tak bardzo jak mnie ♥
UsuńMam w planach od dawna. Recenzje na blogach mnie zachęcają.
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie wiem, czytać, czy nie...Nie mogę się zdecydować :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem, czy sięgnę po tę książkę, ale na pewno zapoznam się z serią Oddechy tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńMoże przy okazji się zapoznam z tą pozycją. Na razie ciągnie mnie jedynie do fantastyki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&serials&films
Czytałam już dawno tę książkę i przypadła mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńBardzo interesuje mnie ta pozycja - nowatorski motyw oraz zachwalane wszędzie nazwisko - ale mam wrażenie, że mój portfel nie będzie zadowolony. Szczególnie, że w styczniu wychodzi tyyyle nowych książek...
OdpowiedzUsuńDruga Strona Książek
Skąd ja to znam - jak nie jęczący portfel, to znowu brak czasu, zawsze coś :D
UsuńRebecci Donovan przeczytałam jak na razie tylko "Powód by oddychać", ale chętnie przeczytam i tę pozycję tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA na moim blogu :) http://ksiazki-recenzje-czytelnicy.blogspot.com/2015/12/liebster-blog-award-5-6.html#more
Bardzo dziękuję za nominację :*
UsuńW wolnej chwili chętnie po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julka z bloga http://karmeloweczytadla.blogspot.com
Jak to się stało, że nie widziałam tego posta. :o
OdpowiedzUsuńJa niestety nie chcę czytać tej książki, więc w sumie nie mam za dużo do powiedzenia. I ogólnie mam nawet teraz ochoty na ten gatunek. :)
Trzymaj się. :)
Wszyscy znajomi polecają mi tę serię, a ja jakoś nie mogę się do niej przekonać :(
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać tę książkę, zgadzam się, autorka mogła lepiej ukazać swój styl, tu cały czas czegoś mi zabrakło. Dajesz mi nadzieję, by spróbować innych książek autorki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam nadzieję, że w "Oddechach" niczego ci nie zabraknie, tam autorka nie pisze, ona czaruje!
Usuń"Oddechy" skradły moje serce ♥ Wszystko było tak, jak trzeba, a opisy przeżyć wewnętrznych po prostu zapierały dech w piersiach. Szkoda, że w "Co, jeśli" emocje zeszły na nieco dalszy plan. Ale mimo wszystko nie przeżyję, jeśli nie przeczytam tej książki :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szczęśliwego Nowego Roku, mnóstwa przeczytanych książek i wszystkiego co najlepsze! ♥
http://thebookishcity.blogspot.com
Czytałam niedawno, jednak nie porwała mnie, tak jak tego oczekiwałam, wręcz trochę męczyłam się z jej lekturą. Mam jednak nadzieję, że tak jak tu napisałaś, autorkę stać na więcej i gdy sięgnę po "Oddechy" już się nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo głośno jest o tej książce, jednak nie ciągnie mnie do niej jakoś bardzo...Zobaczę, bo może jednak niedługo się skuszę..;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/miesiac-czytelnika.html
Miałam okazję się już zapoznać z twórczością tej autorki i muszę przyznać, że bardzo podobają mi się jej książki. Mam wielką ochote przytaczać tę pozycję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Szczerze mówiąc czytając twoją recenzję to książka wydaje mi się okej. Niestety za bardzo przypomina mi Hopeless. A ja nie lubię czytać podobnych książek bo zaczynam je porównywać. Ale recenzja jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
http://krainaksiazek0.blogspot.com/
Z Donovan mam tak jak z Hoover - ciągle się mijamy. :P Do tego nie czuję jakiegoś podekscytowania na myśl czytania jej książek. Pewnie kiedyś i tak przeczytam tę serię albo Oddechy, ale nie ciągnie mnie do tego jakoś specjalnie. ;)
OdpowiedzUsuńOkej, po Twojej recenzji czuję się całkowicie zmotywowana do sięgnięcia po tę książkę, ale chyba wolę poznać twórczość pani Donovan, rozpoczynając od "Oddechów". Ach, całkowicie nie mam pojęcia, co najpierw zamówić, jest tyle wspaniałych książek, które chciałabym zaraz pochłonąć, ale niestety nie mogę sobie pozwolić na wszystkie na raz. ;-;
OdpowiedzUsuń