TYTUŁ: "Biorąc oddech"
AUTOR: Rebecca Donovan
TOM: III
WYDAWNICTWO: Feeria
ILOŚĆ STRON: 464
MOJA OCENA: 9,5/10
RECENZJA NIE ZAWIERA SPOILERÓW Z POPRZEDNICH TOMÓW.
AUTOR: Rebecca Donovan
TOM: III
WYDAWNICTWO: Feeria
ILOŚĆ STRON: 464
MOJA OCENA: 9,5/10
RECENZJA NIE ZAWIERA SPOILERÓW Z POPRZEDNICH TOMÓW.
Życie nie jest czarno-białe. To coś więcej, jest przepełnione wieloma barwami, odcieniami szarości. Nie jest tylko piękne. Nie jest tylko bolesne. Życie to głębia barw, którą warto odkryć.
W życiu Emmy czerń zawsze podążała krok za nią, czekała aż nadarzy się okazja i będzie mogła wypłynąć. Ból to nieodłączny element jej przeszłości, wypłukał ją od środka, zapuścił korzenie w jej sercu. Teraz ta dziewczyna nie ma nic do stracenia, jedyne barwy, jakie nadawały jej życiu sens zatarły się rok temu, gdy podjęła najgorszą decyzję w swoim życiu krzywdząc tych, na których jej zależało i teraz musi walczyć z demonami przeszłości.
Dziewczyna niebezpiecznie podąża krawędzią urwiska, zatacza i niemal spada, ale czuwają nad nią wciąż ludzie, którym na niej zależy. Czy ratunek jest jeszcze możliwy, nim całkowicie pochłonie ją mrok?
W życiu Emmy czerń zawsze podążała krok za nią, czekała aż nadarzy się okazja i będzie mogła wypłynąć. Ból to nieodłączny element jej przeszłości, wypłukał ją od środka, zapuścił korzenie w jej sercu. Teraz ta dziewczyna nie ma nic do stracenia, jedyne barwy, jakie nadawały jej życiu sens zatarły się rok temu, gdy podjęła najgorszą decyzję w swoim życiu krzywdząc tych, na których jej zależało i teraz musi walczyć z demonami przeszłości.
Dziewczyna niebezpiecznie podąża krawędzią urwiska, zatacza i niemal spada, ale czuwają nad nią wciąż ludzie, którym na niej zależy. Czy ratunek jest jeszcze możliwy, nim całkowicie pochłonie ją mrok?
„Nie chciałam być tą dziewczyną dryfującą w wodzie, zagubioną i samotną, pragnącą by odpływ zabrał ją od brzegu. Walczyłam z całych sił, by pójść dalej, stać się kimś lepszym.”
Drogi czytelniku, jeśli jesteś w tej samej sytuacji, w której byłam ja i nie możesz wybaczyć Emmie tego, co zrobiła pod koniec poprzedniego tomu, to wiedz, że rozumiem. Długo zmagałam się z udręką, jaką pozostawiło po sobie „Oddychając z trudem”. Nie byłam pewna, czy mam tyle sił, by czytać tak mocną książkę - „mocna” to idealne słowo opisujące tę serię. W końcu zebrałam w sobie odwagę, bo wbrew wszystkiemu, pragnęłam poznać dalsze losy bohaterów, wspierać ich, kibicować im w nie łatwym życiu i wciąż liczyłam na to, że koniec końców dziura w moim sercu choć po części zostanie wypełniona.
„Nie istniała żadna kara, która mogłaby bardziej go zniszczyć niż własny żal i wyrzuty sumienia.”
Emma to idealnie stworzona postać, od której biło realnością. Jeśli kogoś irytowała, to przepraszam, ale chyba nie umiem tego zrozumieć. Choć czasem jej decyzje były głupie, czy niezrozumiałe, tak dalej uważam ją za genialną postać. Irytująca? Co w niej było takiego? To, że życie jej nie oszczędziło, dało w kość i wybiło emocjonalne piętno? To, że żałuje decyzji z przeszłości i nie może sobie z nimi poradzić? To, że boli ją życie i pogrąża się w chaosie? To, że była odzwierciedleniem człowieka z przejściami, którego dosięga mrok? Co cię irytowało drogi czytelniku?
Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie wtrącenie narracji Evana. Dzięki temu poznajemy bliżej jego odczucia, mamy szansę uczestniczyć w uczuciowych zmaganiach nie tylko Emmy, ale i chłopaka, który jest w końcu nieodłącznym elementem tej serii. Duży plus za sam pomysł, jak i świetnie wczucie się autorki w drugą stronę tego medalu.
„Biorąc oddech” to powieść niemal równie mocna, niemal równie intensywna i niemal równie przesycona emocjami, jak jej poprzedniczki. Z tej książki bije piękno słów. Jest to prawdziwa skarbnica wybitnych porównań - „Strach trafił mnie w brzuch jak wielki kamień rzucony z urwiska.”, „Pierś mi się ścisnęła, jakby nie było w niej miejsca na oddech. Dusiłam się bólem”.
Rebecca tworząc dalsze losy Emmy ofiaruje czytelnikowi nie tylko świetną historię, ale i czaruje swym stylem, który jest pełen finezji – piękny niczym poezja. Autorka umiejętnie przeplatała dotkliwe momenty, pełne udręki z lżejszymi, przy których uśmiech może zagościć na twarzy.
Z tego co wiem, pierwszym założeniem było, że tytuł będzie brzmiał „Bez tchu” - tak był przedstawiany przy zapowiedziach, ale i tak brzmi tłumaczenie. Troszkę szkoda, że uległ on zmianie, gdyż „bez tchu” to słowa znakomicie ukazujące stan w jakim znajduje się czytelnik, który walczy wraz z Emmą o każdy oddech, przytłoczony wszystkim z czym musi się mierzyć dziewczyna. Rebecca przydusza żalem, tak że zapomina się jak oddychać.
„Wiedziałam... nie bałam się. Zostałam wydrążona i wyczyszczona w środku, na skalnej półce stała skorupa mojego dawnego ja. Mogłabym się bać tylko, gdybym miała coś co stracenia. A nie miałam nic.”
Długo zastanawiałam się nad tym, co się stało, że powieść tę odebrałam w 95%, a nie 100% - tak jak jej poprzedniczki. Trudno mi powiedzieć. Być może odnosi się to do bohaterów, którzy mimo że fantastyczni, tak jednak inni niż wcześniej. Zmienił ich czas, a dotkliwe przeżycia zrobiły swoje. Być może czytelnik, który zżył się z Emmą i Evanem z tomu pierwszego, będzie tęsknił za nimi poznając ich na nowo – odmienionych.
Czy dziura, którą pozostawił poprzedni tom została załatana? Hmmm... myślę, że po części tak. Zostałam uradowana, gdyż autorka poruszyła wątek z poprzedniczki, którego nie spodziewałam się znaleźć w tym tomie. Nie zrobiła tego jednak w takim stopniu, jakim ja bym tego pragnęła i niestety nie poszło to wszystko w kierunku, w którym jak bym chciała aby poszło. Mimo wszystko czuję się w 95% usatysfakcjonowana tomem zakańczającym „Oddechy”.
„W życiu doświadczyłam miłości i straty. Utrata rzuciła mi wyzwanie, czyniąc mnie silną, ale to miłość mi pomogła, gdy byłam słaba. Przetrwałam.”
PODSUMOWANIE SERII „ODDECHY”:
Rebecca stworzyła cudowną historię, na której czele stoi Emma – bohaterka, której życie nie oszczędziło. W każdym tomie serii autorka stawia przed czytelnikiem oraz główną bohaterką przeszkody życia. W każdej części Emma, mierzy się z bólem, za każdym razem innym. Jednak historia Emmy, to nie tylko cierpienie, to również chwile piękne, które nadają tej powieści magiczny charakter. Styl oraz wartość emocjonalna, to bezwzględne atuty serii. Z ogromnym żalem jednak pożegnałam się z bohaterami i wszystkimi doświadczeniami, jakimi zostałam obdarowana przez przecudowną Rebeccę i pewna jestem jednego – po tę serię jeszcze sięgnę, a jeśli Ty jeszcze jej nie czytałeś, drogi czytelniku, to nie wahaj się dłużej, bo być może ominie cię jedno z piękniejszych przeżyć, jakie przed Tobą stoi – odkryj paletę barw tego świata.
Za egzemplarz dziękuję serdecznie Wydawnictwu Feeria.
O. Mój. Boże. Czemu Ty jeszcze nie piszesz książek? Ta recenzja jest tak pełna emocji, piękna, cudowności, że... mam łzy w oczach, docierając do jej końca, bo zdaję sobie sprawę, że mimo wszystko muszę jeszcze dużo popracować, by uzyskać aż takie ARCYDZIEŁO. Nie, nie przesadzam, nie chcę też się podlizywać, więc możesz być spokojna, że to wszystko to tylko szczere słowa. Nie wiem, jak wyrazić mój podziw *.*
OdpowiedzUsuńTak, akurat jestem po lekturze pierwszych dwóch tomów i rozumiem ten ból, kiedy rozpaczamy po końcu "Oddychając z trudem". Nie mam przy sobie finalnej części i nie do końca rozumiem, jak autorka, genialna co prawda, zamierza to wszystko odkręcić. Przecież było tak dobrze! Zresztą, po informacje odsyłam do moich recenzji, jeżeli je już widziałaś, to z pewnością wiesz, jakie uczucia wzbudziła we mnie ta trylogia. Kocham po wieki... i dłużej <3
Zapraszam do mnie na recenzję "Co, jeśli" tej samej autorki, tak się złożyło, no i możesz zerknąć na dwie pierwsze części "Oddechów"!
Kochana, dziękuję za te miłe słowa, choć arcydziełem to nie jest, a szkoda ♥ Wszyscy się rozwijamy i pracujemy nad naszymi umiejętnościami, ale uwierz, że ja bardzo lubię Twoje recenzje i uważam, że niczego im nie brakuje! Zawierasz w nich swoje osobiste przemyślenia, bardzo głębokie, a dodaje to im osobistego charakteru ^^
UsuńOch, "Oddychając z trudem" naprawdę mocno na mnie podziałało. To co się stało z Evanem rzecz jasna, ale i to co z Jonathanem - bardzo polubiłam tego faceta, mimo że aniołkiem to on nie był, ale mimo wszystko była taki ciepły. Podobno "bad boys" są najlepsi ^^ T
Twoje recenzje "Oddechów" na pewno jeszcze przeczytam, być może już za chwilkę - na pewno skomentuję! Z recenzją "Co jeśli..." już się zapoznałam i wiem, że nie mogę sobie odpuścić książki cudownej Rebeccy! ♥
Widziałam ostatnio w księgarni dwa pierwsze tomy tej serii... swoją drogą po niecałe 15 zł. Teraz odrobinę żałuję, że się na nie nie skusiłam... tym bardziej, że ta seria chodzi za mną już od dawna :)
OdpowiedzUsuń15 zł? Super cena, książki dostarczają takich wrażeń, że są warte nawet ceny okładkowej ♥ Szkoda, że się nie skusiłaś :(
UsuńNiestety nie zgadzam się. Mi seria kompletnie nie przypadła do gustu.. Być może dlatego, że dla mnie jest ona kompletnie bez głębi.. Może Ty i inne osoby ją dojrzały, ja nie mogłam. Irytowali mnie bohaterowie, więc postanowiłam dać sobie spokój po pierwszej części i po prostu ruszyć dalej z książkami, które coś wniosą do mojego życia. Oczywiście cieszę się, że Tobie się podobała. Jednak na tym przykładzie widać, że co osoba to inny gust :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rzeczywiście gusta są tak różne, że to aż zachwycające. Choć mnie książka oczarowała i trudno mi zrozumieć, że kogoś mogła nie zachwycić, ale tak bywa, na pewno jeszcze trafimy na takie książki, które złapią nas obie w swoje sidła ♥
Usuńwłaśnie zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki :) bardzo ładnie piszesz recenzje ♥
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie mylittlebookland.blogspot.com
Bardzo dziękuję ♥ Czytaj koniecznie, mam nadzieję, że nie pożałujesz!
UsuńKolejna recenzja, ktora tylko utwierdza mnie w przekonaniu, ze koniecznie musze przeczytac te trylogie! Wydaje sie byc naprawde switna i emocjonujaca!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Bo właśnie taka jest! Mam nadzieję, że i Ciebie zachwyci! ♥
UsuńUtwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę przeczytać serię Oddechy. Mam nadzieję, że szybko po nią sięgnę bo po twojej recenzji mam na nią totalną ochotę.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Juliet
Och, cieszę się, że udało mi się wywołać taką reakcję! ^^ Seria jak dla mnie świetna, mam nadzieję, że nie pożałujesz!
UsuńOjej, ile emocji! ;o Cóż, może gdzieś uda mi się złapać tę serię i przeczytać. ^_^
OdpowiedzUsuńPierwszy tom czytałam dawno temu i chyba wrócę do tej serii...
OdpowiedzUsuńNie znam (jeszcze), ale czytałam różne opinie ;) Kiedyś się pewnie skuszę na pierwszy tom, a potem zobaczę co dalej ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Musze przeczytac w końcu pierwszy tom :D
OdpowiedzUsuńMam całą serię w planach od dawna, tylko stale czasu brak.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co takiego narobiła Emma w poprzedniej części więc nie wiem, czy mogłabym jej łatwo wybaczyć, ale widzę, że warto czytać powieść od pierwszego tomu i tak właśnie uczynię. Nie miałam jeszcze styczności z panią Rebeccą Donovan, ale chętnie to nadrobię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś coś mi się obiło o uszy o tej serii, ale wtedy nie byłam zainteresowana, teraz zmieniłam zdanie i chciałabym ją poznać
OdpowiedzUsuńCiągle waham się nad przeczytaniem tej serii. Jednak po twojej recenzji uświadomiłam sobie, że muszę zrobić to jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Ja nie żałuję, że rok temu zażyczyłam sobie tą serie na święta. Książka ma swój świetny klimat i wnosi w pewnym stopniu do życia czytelnika. Jednak ja jeszcze nie miałam do czynienia z 3 tomem, a z tego co czytam, to widzę dużą dawkę emocji w recenzji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ja tom pierwszy "Oddechów" dostałam rok temu Mikołajki i mogę spokojnie powiedzieć, że to jeden z najlepszych prezentów mojego życia ♥
UsuńAkurat ta część, w sumie jak cała seria, nie bardzo mnie interesuje...
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie cała seria i postaram się ją jakoś nadrobić
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Mógłbym polecić swojej dziewczynie:)
OdpowiedzUsuńZaczynam Cię obserwować i zapraszam do mnie:)
Recenzjonistycznie
No Longer Nightmare
Aż mi wstyd - tyle dobrego słyszałam o tej trylogii, a nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z żadną częścią, tylko bardziej rozbudziłaś mój apetyt. Teraz jestem naprawdę zaintrygowana twórczością Donovan :)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Może to dziwne, ale zazwyczaj nie czytam żadnych serii po kolei. Poprzednie części jakoś mnie do siebie nie zachęcały, wydawało mi się, że będą one banalne. Powiem Ci jednak, że zachęciłaś mnie do przeczytania tego tomu ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Mam w planach tę serię, chociaż jedyna książka tej autorki jaką przeczytałam spodobała mi się dość średnio. Ale mam nadzieję, że ''Oddechy'' bardziej przypadną mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że całą serię ma moja współlokatorka i chyba udam się do niej w pożyczkę kiedy skończę z "odmóżdżaczami" a na tym etapie książkowym teraz jestem ;) bardzo zaciekawiła mnie Twoja recenzja i sama chce się przekonać co zrobiła główna bohaterka i czy należy do grona tych irytujących.
OdpowiedzUsuń