TYTUŁ: "Kochani dlaczego się poddaliście?"
AUTOR: Ava Dellaira
WYDAWNICTWO: Amber
ILOŚĆ STRON: 300
MOJA OCENA: 6/10
Szesnastoletnia Laurel, której świat, pełen magii i nadziei, legł w gruzach wraz z śmiercią ukochanej siostry, nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości - tej w której siostra nie żyje, matka wyjechała do Kalifornii, a ojciec zamknął się w sobie. Dziewczyna zaczyna pisać do zmarłych idoli - aktorów, muzyków ... - by może w taki sposób odnaleźć siebie, zrozumienie, a może i wybaczenie.
„Nikt cię nie uratuje przed tobą samą. Zasypiasz na łące, z gór schodzi wilk i masz nadzieję, że ktoś cię obudzi. Albo przegoni wilka. Zastrzeli go. Kiedy jednak zorientujesz się, że wilk jest w tobie, zrozumiesz, że nie uciekniesz. I że nikt, kto cię kocha, nie zabije tego wilka, bo on jest częścią ciebie. Każdy widzi w nim twoją twarz. I nie naciśnie na spust.”
Najbardziej w tej książce spodobało mi się to, że miała ona pokazać, jak Laurel próbuje odszukać siebie, odkryć kim naprawdę jest i pojąć czym jest życie i jak czerpać z niego radość oraz to, jak to jest doznać straty i próbować się z nią pogodzić, ale i jak to jest żyć w ukrytym poczuciu winy. Właśnie to wszystko schodzi do jednego - książka ta powinna być przesycona uczuciami, emocjami ... tego oczekiwałam, a co dostałam?
Myślę, że dobrze napisaną książkę, z pewnym pomysłem, którą strasznie szybo się czyta. Nie ukrywam, że można było coś poczuć, ale ... spodziewałam się więcej. Autorka nie roztrząsała przeżyć Laurel i myślę, że dlatego czegoś mi brakło. Zdarzało się tak, że o czymś smutnym, czy ważnym Laurel napomknęła, a list się właśnie skończył, nie ujawniając wszystkich uczuć bohaterki. Gdy sięgam po takie książki jestem nastawiona na jedną wielką "bombę uczuciową". Nie znaczy to, że książka mi się nie spodobała, ale że dało się z niej wyciągnąć więcej!
„Myślę, że kiedy się traci kogoś bliskiego, to trochę tak, jakby się traciło siebie.”
Co do Laurel, była taka, jaka miała być - zagubiona. Nie była to najlepsza główna bohaterka wszech-czasów, ale zwykła, przeciętna dziewczyna. Ava ukazała nam jej życie po śmierci siostry, kiedy próbuje się odnaleźć, wrócić do normalnego życia, ale i pokazała nam, jak wyglądał jej świat, kiedy May (jej siostrzyczka) jeszcze żyła, co oczywiście było bardzo dobrym posunięciem.
Jeśli chodzi o styl pisania autorki, to tak jak wspominałam wcześniej, czytało się szybko, a więc był ona prosty i zrozumiały. Myślę, że styl autorki pasował idealnie do koncepcji książki.
Nie jest to górnolotna książka, pewnie za 5 lat nie będę nawet o niej pamiętać, ale nie żałuję, że ją przeczytałam, nawet jeśli nic nie wniosła do mojego życia, bo sama przyjemność z czytania jest najważniejsza. Mimo wszystko zachęcam Was do zapoznania się z tą pozycją.
„Kiedyś, jak tata wracał do domu po całym dniu na budowie, wyglądał jak heros. Teraz był wykończonym jakby go przejechał buldożer. Gdy byłyśmy małe, wspinałyśmy się na niego. Teraz boję się, że kiedy się zbliżę, poślizgnę się na smutku, który w sobie nosi.”
Słyszałam już sporo dobrego na temat tej książki i jestem naprawdę jej ciekawa, wydaję się być obiecująca. Jak tylko będę mieć okazję po nią sięgnąć na pewno ją przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://diamentowe-slowa.blogspot.com/
Czytałam tę książkę w oryginale i muszę powiedzieć że się na niej zawiodłam. Nie wiem czego oczekiwałam, ale nie tego co otrzymałam. Szczerze powiedziawszy już nawet nie pamiętam jej za dobrze ;)
OdpowiedzUsuńfind-the-soul.blogspot.com
Mam tą pozycje na uwadze od dnia jej zapowiedzi, gdyż głowna bohaterka zmaga sie z podobnymi co do moich problemami.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
A więc widzę, że warto przeczytać, więc postaram się kiedyś zabrać za tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ksiazki-mitchelii.blogspot.com
Książka od dłuższego czasu znajduje się na mojej liście :D
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie wątek zmarłych gwiazd. Czytałam już kilka recenzji tej powieści i w każdej szukam jakiś wskazówek o jakich celebrytów chodzi dokładnie. Pewnie z ciekawości sięgnę kiedyś po tę książkę :D
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowana-me.blogspot.com/
Interesuje mnie ta książka, jednak nie wiem, czy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńSzkoda. Ja też myślałam, że będzie to niezła "bomba uczuciowa", ale i tak zapowiada się ciekawie. Muszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://thebookishcity.blogspot.com/
Może kiedyś za poznam się z tą powieścią ;)
OdpowiedzUsuńMam ją na liście od dłuższego czasu, ale szczerze mówiąc myślałam, że to będzie coś, co bardziej zapadnie w pamięć, da górę świetnych cytatów oraz masę emocji. Ale chyba już takie problemy z niektórymi książkami. Znajoma, która przeczytała "Zostań, jeśli kochasz" mówiła, że nawet miało potencjał, gdyby tylko nie to, że było praktycznie bezuczuciowe i to nie chodzi o to, że trudno ją wzruszyć xD Z kolei w wychwalanym przez wszystkim Hopelessie ja akurat kompletnie się wczuć nie mogłam, więc i dobrej oceny nie postawiłam. A nawet Gwiazd Naszych Wina - nie ukrywam, rozpłakałam się. Nie ukrywam, przez jakieś 2 godziny miałam ponury nastrój rozmyślań. A potem to przeszło i została trzeźwa opinia (na szczęście przy Papierowych Miastach tego samego autora efekt został do teraz :D). No, ale trochę się rozpisałam nie na temat. I tak spróbuję to kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńkieleckoowszystkim.blogspot.com
Książka ta jest już od dłuższego czasu na mojej liście książek do przeczytania. Myślałam, że to będzie takie "Łaał" po jej przeczytaniu. Zobaczymy później czy mnie zachwyci czy wręcz przeciwnie. Na razie pozycja ta jest w kolejce, a przed nią jeszcze dużo książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ronie z http://ronie-books.blogspot.com
Książkę mam w planach i bardzo chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej intrygują mnie te listy :)
Mam w planach tę książkę. Wydaje mi się, że pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy, ale po Twojej recenzji nie będę się po niej spodziewać czegoś zachwycającego ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Nie wszystkie książki muszą wnosić coś do życia. Ważne, by zapewniły chwilową odskocznię od rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba przeczytać coś na luzie, co niekoniecznie wnosi coś więcej do życia :) Czytanie to przyjemność!
OdpowiedzUsuńwww.zajkowskaczyta.blogspot.com
Kiedyś chciałam ją przeczytać, ale z czasem moja ochota zmalała. Może kiedyś dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach, choć raczej tych dalszych ;)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja :) na razie muszę uporać się ze swoim stosem :)
UsuńZaczęłam ją czytać taaaak dawno temu, po angielsku, ale nie skończyłam i teraz, gdy jest już w Polsce, nie mogę się zmobilizować by to zrobić. :o Ale w końcu skończę, bo nie lubię porzucać książek. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Sherry
Ech, no nie wiem, jakoś nie jestem przekonana... Kiedyś zapewne przeczytam, ale kiedy...? Nikt tego nie wie. XD Wolę poczytać coś bardziej wesołego, a wątek śmierci siostry napawa mnie przerażeniem i raczej nie zagłębiam się w takie tematy. ;)
OdpowiedzUsuńWiększość opinii i recenzji dotyczące tej książki jakie miałam przyjemność przeczytać były takie jak Twoja, ale pomimo początkowego zaciekawienia zdecydowałam, że jednak sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńListy do zmarłych idoli? To brzmi świetnie. Bardzo chętnie bym ją przeczytała, ale obawiam się, że w mojej bibliotece może jej jeszcze nie być :(
OdpowiedzUsuńOkładka zagraniczna była taka piękna, a ta jest przerażająca, to najbardziej mnie odstrasza. Słyszałam dobre opinie, ale przeciętna bohaterka lekko mnie odstrasza. Jest wiele książek, które za pięć lat odlecą z mojej pamięci, szkoda, że ta by do nich należała, bo zapowiadała się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
PS. Zapraszam do siebie na konkurs z Fangirl. :)
Brzmi dość fajnie ;D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda się mi po nią sięgnąć :D
I to wydawnictwo które wprost uwielbiam *-*
Czytałam wiele różnych opinii na temat tej książki i po kilku dość negatywnych zrezygnowałam z jej lektury, ale teraz pomyślę, czy aby na pewno dobrze zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńwww.maialis.pl
Nie moje klimaty... Zwłaszcza te listy - nie lubię ich zbyt wielu w książce. I fakt, po samym opisie spodziewałabym się bomby uczuciowej...
OdpowiedzUsuńMimo że nie każdy ocenia tę powieść wysoko, mnie interesuje sam pomysł - co musi się dziać w głowie kogoś, kto pisze listy do zmarłych idoli? Chętnie poznałabym tę historię i mam nadzieję, że będzie miała do tego okazję.
OdpowiedzUsuń