TYTUŁ: „Sny Morfeusza”
AUTOR: K.N. Haner
TOM: I
WYDAWNICTWO: Editio red
ILOŚĆ STRON: 416
PREMIERA: 01.07.2016
PREMIERA: 01.07.2016
MOJA OCENA: 7/10
Gdy senne pragnienia stają się rzeczywistością...
…a ich moc zamienia się w koszmar.
Serce Cassandry Givens już raz zostało oszukane, gdy zakochana kobieta została potraktowana, jak zabawka i rozrywka na chwilę. Teraz młoda architekt wie, że na facetów trzeba uważać, ale ciało nie zawsze słucha rozumu, a sprawy mogą skomplikować się jeszcze bardziej, gdy do gry dołączy serce.
Dziewczyna przeprowadziła się do Miami, by rozpocząć nowe życie pełne dobrych perspektyw. Bardzo szybko zostaje zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną na wymarzone stanowisko w świetnej filmie. Jednak wystarczy szalona noc i przypadkowy sex, by życie kobiety weszło w ostry zakręt, a jej senne pragnienia stały się rzeczywistością,. Gdy w świecie Cassandry pojawia się Morfeusz, jej ciało przejmuje kontrolę, jednak to Adam McKey, szef kobiety, ma wpływ na jej serce.
Jego ciało jest jak wrzący wulkan, który zapewne zaraz spali mnie od środka
Początek powieści to splot zbiegów okoliczności, można by powiedzieć, że dość nieprawdopodobnych, ale życie płata figle i czasem wszytko jest możliwe. Okazuje się, że świat jest mały i tajemniczy mężczyzna z klubu może okazać się Twoim szefem, a nawet lepiej, bo również facetem ze snów. I to właśnie spotkało główną bohaterkę.
Cassanda nigdy nie przypuszczała, że zabawi się z przypadkowym mężczyzną - nie była z tych dziewczyn, które wybierają się do klubu, by przypieczętować wieczór seksualną przygodą. Jednak nieudana randka pokonuje jej zasady moralne i kobieta choć raz chce zaszaleć i tego nie żałować. Ale trafił się jej niewłaściwy facet, taki który być może będzie miał na nią zgubny wpływ - szczególnie, że Morfeusz tak szybko nie zniknie z życia dziewczyny, jak się tego spodziewała. Wszystko się komplikuje, gdy Cassandra rozpoznaje w swoim szefie mężczyznę poznanego w klubie Mirrors, a on wciąga ją w swój tajemniczy i niebezpieczny świat. Główna bohaterka zostaje wmieszana w skomplikowany układ pomiędzy nią, a Adamem.
Adam funduje mi największą dawkę adrenaliny, jakiej miałam okazję do tej pory doświadczyć.. Spróbowałam i niestety mam świadomość, że po prostu się uzależniłam.
„Sny Morfeusza” to powieść, w której rozum głównej bohaterki walczy z ciałem oraz sercem i przez większą cześć lektury Cassandra jest rozdarta pomiędzy tym, co powinna zrobić, a czego pragnie. Było to bardzo widoczne, ponieważ autorka w pewnym momencie wpadła w błędne koło – pożądanie ----> nienawiść ----> pożądanie ----> nienawiść. Zabieg ten dostrzegalny był przede wszystkim przy początkowej części znajomości Adama i jego nowej pracownicy. W następnych etapach fabuła nabiera ostrości, dochodzi kilka pobocznych wątków, przez co autorka już tak ślepo nie podąża wyznaczonymi sobie schematami i rozkręca swoją powieść. K.N Haner zrobiła jednak coś niesamowitego! To koło, w którym okręcała losy bohaterów, hipnotyzowało – w jakiś magiczny sposób, czytelnik pomimo powtarzających się zabiegów nie może oderwać się od lektury, ponieważ fascynują go obecne zdarzenia i intryguje dalszy bieg wydarzeń! To było jak iluzja, która ponad 4-stu stronicową lekturę zmniejszyła o połowę. Zasugerowałabym, iż autorka minęła się z powołaniem i powinna zostać magikiem, jednak nie ośmielę się, gdyż nie miałabym wtedy okazji poznać jej zdolności pisarskich.
W tym momencie wolałabym po prostu nie istnieć. Nie czuć. Nie czekać na to, co wydarzy się za chwilę, bo wiem, że każda taka chwila będzie coraz bardziej kaleczyła moje i tak już poranione serce.
Nie śmiałabym pominąć Adama, który również zasługuje na kilka słów. Został wykreowany na osobę tajemniczą i nieprzewidywalną, potrafi być również okrutny oraz bezwzględny. To właśnie on dodaje tej powieści erotycznego posmaku oraz szczyptę pikanterii. Jego nieobliczalna osobowość oraz liczne sekrety stawiały pod znakiem zapytania to, co zdawało się być oczywiste biorąc pod uwagę wcześniejsze wydarzenia w powieści. I o ile z Cassandry można czytać, jak z otwartej księgi, tak Adam jest dla czytelnika zagadką. Gdy tylko gdzieś się pojawiał, robiło się zamieszanie, to też właśnie stało się w życiu głównej bohaterki, a autorka wszystko zgrabnie opisała.
Moje piersi stykają się bezpośrednio z zimną szybą, co sprawia, że moje podniecenie sięga zenitu. Mimo że Adam już mnie nie trzyma, ja nadal opieram ręce szeroko na szkle. To jak hipnoza. Wiem, że mam wolną wolę, ale kompletnie nie chcę z niej teraz korzystać. Chcę mu się oddać i poddać. Bezgranicznie.
„Sny Morfeusza” to powieść erotyczna, więc oczywiste jest, że opiera się na seksualnym podłożu, jednak autorka dała z siebie jeszcze więcej i dobarwiła swoją historię – połączyła seks z romansem, co rozpieszcza zmysły, ale także pobudza serce. Historia Cassandy i Adama jest często bardzo brutalna i mocna, jednak nie brakuje jej czułych momentów, które bardzo ładnie uspokajają ożywione nerwy czytelnika. Napięcie jednak rośnie czym bliżej końca, robi się gorąco i niebezpiecznie, a Epilog jedynie wszystko podsyca.
K.N. Haner świetnie dostosowała styl do gatunku, w którym tworzy – było ordynarnie, wyraziście i ostro, ale przede wszystkim to wszystko było rozważnie dawkowane i nawet osoba rzadko sięgająca po erotyki, po jakimś czasie oswaja się ze słownictwem.
Polska autorka stworzyła powieść pełną sprzeczności – schematyczną, a jednocześnie hipnotyzującą, brutalną i zmysłowa, przewidywalną, a jednak zaskakującą – i chyba właśnie to w „Snach Morfeusza” jest najpiękniejsze. Osobiście już nie mogę doczekać się kontynuacji!
Za możliwość przeczytania powieści, która hipnotyzuje, serdecznie dziękuję autorce oraz GW Helion ☺
Szczerze mówiąc, jestem dość rozdarta jeśli chodzi o to, czy sięgnąć po tę książkę, czy nie. Najpierw nie miałam na nią ochoty, teraz chyba zaczynam się przekonywać, jednak cały czas obawiam się, że mogę się zawieść.
OdpowiedzUsuńHm, no ja ciągle do końca nie wiem, co myśleć :P Bo z jednej strony opis brzmi właśnie tak schematycznie, ale piszesz, że powieść hipnotyzuje i no... to mnie jakby przekonuje xD Kurczę, znów nie mogę się zdecydować, co sądzić o tej powieści xD No zwyczajnie nie wiem :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że zabiegi zastosowane przez autorkę potrafią wręcz hipnotyzować. Książkę chciałabym bardzo przeczytać. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam chyba jeszcze stricte erotyka i nie wiem czy chcę,a z drugiej strony chcę. Jejciu, nie wiem chyba mnie ktoś przepołowił. Będę musiała się nad tym poważnie zastanowić, ale jeszcze nie teraz, bo i tak bym poczekała aż książka pojawi się w bibliotece, a nawet jeszcze nie miała premiery, więc szmat czasu na przemyślenie tego.
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja. Masz tak cudownie plastyczny język i bogate słownictwo <3
Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com
Myślę, że jak na razie sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Schematyczność mnie nie odstrasza. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńDo erotyków mnie nie ciągnie, więc chyba tym razem również się nie skuszę. Chociaż okładka mocno mnie hipnotyzuje. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Chętnie przyjrzałabym się tej historii bliżej. :)
OdpowiedzUsuńPo erotyki nie sięgam, więc zdecydowanie nie jest to książka dla mnie. Wierzę jednak, że jest to hipnotyzująca powieść, bo widać to już po samej okładce ;)
OdpowiedzUsuń