TYTUŁ: "Plaga samobójców"
AUTOR: Suzanne Young
TOM: I
WYDAWNICTWO: Feeria
ILOŚĆ STRON: 456
MOJA OCENA: 9/10
AUTOR: Suzanne Young
TOM: I
WYDAWNICTWO: Feeria
ILOŚĆ STRON: 456
MOJA OCENA: 9/10
Nasze życie to długa droga, wyboista, pełna doświadczeń, ale każdy z nas ją pokonuje, bo przecież nie ma innego wyjścia – nie można się zatrzymać. Ta droga życia, choć bywa piękna, nie jest prosta i oglądanie się za siebie może przynieść ból, ale i szczęście oraz dumę z pokonanej trasy. Co gdybyś się kiedyś odwrócił i zobaczył, że kilka kroków za Tobą jest START i nic poza tym – brak bliskich ludzi, wspomnień, uczuć, doświadczeń, świadomości samego siebie. Brak wszystkiego, co kształtuje człowieka. Orientujesz się, że jesteś pusty. Pokonałeś długą drogę i jesteś zmęczony, ale przecież wciąż jesteś na starcie. Jesteś zmęczony, zdezorientowany i zagubiony. Wydrążony.
„Pomyślałam, że jeśli zaraz nie wybuchnę płaczem, chyba umrę. Smutek rozerwie mi klatkę piersiową od środka i padnę martwa.”
Świat padł ofiarą epidemii, która pozbawia młodych ludzi życia. Czując się wyczerpani i zmęczeni, nie widząc nadziei w przyszłości i sensu w dalszym życiu, masowo popełniają samobójstwa. Władze, aby powstrzymać rozprzestrzeniającą się chorobę, opracowały i wprowadziły Program. Ich celem jest wyłapywaniem wszystkich młodych przejawiających objawy depresji i zamykanie w specjalistycznych ośrodkach. Tam wysysa się z nich cierpienie, ale ... wraz z nim pozbawia wspomnień.
Sloane straciła brata, którego dopadł smutek i popełnił samobójstwo. Dziewczyna teraz walczy z własnymi uczuciami, by ani śmierć ani Program jej nie dosięgnęły, jednak to nie łatwe, gdy serce przepełnia ból. Tylko jedno pcha ją do walki i utrzymywaniu pozorów – James, chłopak który daje jej wiarę w przetrwanie.
„Wyobrażałam sobie, że jestem cyborgiem, maszyną pozbawionym ludzkich emocji. Pozbawionym życia.”
Niełatwo jest sobie nawet wyobrażać stratę najbliższych, a co dopiero jej doświadczać. Sloane i James utracili już wiele bliskich im osób przez śmierć lub niepamięć. Choć jest im ciężko, a cierpienie pochłania coraz bardziej, stanowią wzajemnie oparcie. Żyją w tym piekielnym świecie tylko dlatego, że mają po co – dla swojej miłości. Ogromnym plusem powieści jest właśnie ta miłość, która istniała już wcześniej, która teraz przeżywa próbę i jest pielęgnowana przez kochających się ludzi. Bez przypadkowych spotkań. Bez spotykających się spojrzeń. Bez miłości od pierwszego wejrzenia. Sloane i Jamesa łączy już ogromne uczucie, a jego korzenie są bardzo zawiłe. Autorka w powieści powoli przedstawia nam obraz ich związku.
Bohaterów nie sposób nie polubić, byli naprawdę świetni. Ich uczucia zdawały się być rzeczywiste, stopniowo przechodzące na czytelnika. Mimo melancholijnej tematyki wprowadzali również bardzo przyjemny powiew humoru, któremu czytelnik nie może się oprzeć, a jego źródłem był przede wszystkim James.
„Kiedy byliśmy ze sobą sam na sam, odsłaniał przede mną wrażliwą stronę siebie, i wtedy kochałam go najbardziej.”
Pomysł na fabułę jest fenomenalny! Myślę, że opis oczarował miłośników dystopii oraz wielbicieli emocjonalnych historii. Suzanne odbiegła od przedstawiania życia bohaterów, jako bez przyszłości, a ukazała obraz życia bez przeszłości. Puściła wodze wyobraźni i ukazała świat, w którym ludzi nie mają wspomnień, gdzie nie wiedzą kim są – tracą tożsamość. W świetny sposób pokazała jak wszystko czego doświadczyliśmy nas kształtuje. Nasze przeżycia są jak cegiełki, z których budujemy wieżę z widokiem na świat. Gdy zacznie się wyciągać cegiełki wieża w końcu runie, a wraz z nią my oraz nasz obraz postrzegania świata. Będziemy poturbowani.
Autorka rozpracowywała również naturę ludzką i jej wytrzymałość na cierpienie. Ile jest w stanie znieść? Ile ciosów nim umrze? Nim zniknie jakakolwiek nadzieja … i pochłonie ją depresja.
„Jesteś wydrążona. Jesteś niczym. Wolę umrzeć, niż zmienić się w kogoś takiego jak ty.”
Suzanne ma niepowtarzalny styl, z którego wywiera wiele emocji. Pisze w sposób, któremu ciężko jest się oprzeć, odnalazła również klucz do serca czytelnika. Przekaz jest mocny i dobitny, autorka słowami trafia w czytelnika, niczym rzutką w środek tarczy - "Chciałam powiedzieć, że presja, pod jaką żyję, w końcu mnie unicestwi."
Jeśli w jakikolwiek sposób moja recenzja Was zaciekawiła, to uwierzcie, że to tylko namiastka tego, co skrywa ta powieść. Znajduje się w niej wiele więcej. Po skończeniu czytania wróciłam do zaznaczonych przeze mnie ulubionych fragmentów i ciężko mi było uwierzyć, jak wiele się wydarzyło podczas tych 456 stron – nie można narzekać na nudę.
Książkę tę polecam przede wszystkim fanom dystopii, oraz historii pełnych emocji. Przede wszystkim polecam również osobom, które czytając zżywają się z bohaterami do tego stopnia, że ich uczucia przejmują na siebie. Polecam!
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria