60♥ "Prawo Mojżesza" Amy Harmon

TYTUŁ: "Prawo Mojżesza"
AUTOR: Amy Harmon
ILOŚĆ STRON:
360
WYDAWNICTWO: Editio
MOJA OCENA: 6/10

Los. Najpierw daje, później zabiera. Albo zabiera zanim w ogóle coś da. A życie...? Szuka, znajduje, uderza, łamie. A ty pękasz, bo dostajesz mocniej niż jesteś w stanie znieść. 
Mojżesz rozpadł się jako niemowlak, porzucony w koszu na pranie. Nie kochany i niechciany. Bliski śmierci. Dziecko cracku. Chłopak z problemami. Problem sam w sobie. Osobliwy, cichy, tajemniczy, dla wielu niebezpieczny. Ale nie dla Georgi – młodej, energicznej kowbojki. Mojżesz intryguje ją od samego początku, a dziewczyna wbrew wszystkiemu pragnie go rozgryźć oraz poznać jego sekrety. Jednak próba sklejenia chłopaka może złamać ją samą. Los zabiera, życie łamie, a miłość...? 

„W każdej opowieści najtrudniejsze są pierwsze słowa.
[…]
Jeśli powiem ci z góry, na samym początku, że go straciłam, łatwiej będzie ci to znieść. Będziesz wiedzieć, że do tego dojdzie, i będziesz cierpieć. Poczujesz ból w klatce piersiowej i wszystko będzie się tobie skręcać z niepokoju. Ale będziesz o tym wiedzieć i się do tego przygotujesz. To mój dar dla ciebie. Ja nie miałam tyle szczęścia. Nie byłam na to przygotowana.”
Autorce nie wiele było trzeba, by wciągnąć czytelnika w swoją opowieść i zachęcić do czytania historii, którą stworzyła. Już sam Prolog okazuje się skokiem w głęboką wodę – emanuje niezwykłą emocjonalnością, zdaje się być zapowiedzią historii, która wraz z kolejnymi rozdziałami będzie pustoszyć serce czytelnika, niszcząc jego pancerz. Głęboki i szczery wstęp, w którym główna bohaterka bezpośrednio zwraca się do odbiorcy, odsłaniając przed nim swoje uczucia, dzieląc się bólem oraz wątpliwościami, to niemal jasny sygnał, że książka ta, to strzał w dziesiątkę, że autorka ma dobry plan, na to jak poprowadzić swoją opowieść. Do tego dochodzą magiczne słowa, które trafiają głębiej oraz wyrażają więcej i są jednocześnie dodatkowym sygnałem mówiącym, iż Amy Harmon, nie będzie się z nami pieścić, tylko uderzy z grubej rury, zapewni chwile pełne wrażeń – takie, przez które nagle wszystko straci sens, kolory i znaczenie, takie, po których nie będziemy wiedzieć, co ze sobą zrobić. Ten szczery Prolog daje nadzieję, że „Prawo Mojżesza”, to powieść niezapomniana, więc moje rozczarowanie było niemałe, gdy to wszystko okazało się kłamstwem, a sam wstęp jedynie pokazówką, zachęcającą do zapoznania się z całą historią o Georgi i Mojżeszu. Reszta rozdziałów wydaje się jakby z innej książki, pisana przez kogoś innego, niedorastająca do kostek krótkiemu Prologowi. 
„Boisz się prawdy, Georgio. A ludzie, którzy boją się prawdy, nigdy jej nie odkrywają.”
Jak wspominałam wyżej, oczekiwałam głębokiej historii o trudnej miłości i choć być może „Prawo Mojżesza” o tym mówi, to nie w tak szczery oraz intensywny sposób, jak można by się spodziewać. Początkowa część opowieści została pozbawiona jakiejkolwiek spójności. Losy bohaterów nie kleiły się, rozdziały były zbyt krótkie, wydarzenia opisane jedynie powierzchownie, a to tworzyło niepotrzebne luki, przez co czytelnik nie potrafi całym sobą oddać się lekturze, co powadzi do utrudnienia nawiązania więzi z głównymi bohaterami. Harmon bardzo starannie podeszła do stworzenia głównych bohaterów, tak by nadać im cechy wyjątkowe, wykreować postacie wyraziste i autentyczne. I być może jej się to udało, ukształtowała dwa specyficzne charaktery – dziewczynę o lekkim podejściu do życia, która pragnie chwytać dzień, strach i niepewność pozostawić za sobą i iść do przodu z głową pełną marzeń. Stworzyła Georgię, zakochaną w koniach, z pozoru twardą, jednakże przede wszystkim naiwną nastolatkę. Oraz Mojżesza. Chłopaka z problemami – egzotycznego i urodziwego. Tajemniczego, fascynującego, jednak budzącego lęk młodego mężczyznę z pasją do malowania. I to właśnie zamiłowanie Mojżesza do tworzenia obrazów odgrywa w powieści dość istotną rolę. Stanowi podstawę wątku, który z ogromną chęcią wykreśliłabym za pomocą markera ze swojego egzemplarza powieści. Ale cóż... nie wiele by wtedy zostało z całej historii. Niestety, autorka zdecydowała się na zabieg, który stanowi główny powód, dlaczego jej powieść jest dla mnie tak bardzo przeciętna. Nie jestem w stanie zaakceptować wprowadzenia elementów paranormalnych do książki, która miała być tak szczerym i autentycznym obrazem skomplikowanego uczucia. Obecność duchów to wszystko zniszczyła, a powieść automatycznie straciła wiarygodności. Czytelnik wręcz może poczuć się, jak podczas czytania taniego Paranormal romance dla nastolatek. Może dodaje to oryginalności, ale właśnie ta nieszablonowość sprawia, że „Prawo Mojżesza” nie trafi do każdego. Do mnie niestety ta książka nie trafiła. 
„Ale obrazy Mojżesza takie właśnie były: wspaniałe i straszne. Wspaniałe, gdyż wskrzeszały wspomnienia, a straszne – z tego samego powodu. Czas przytłumia wspomnienia, łagodzi ostre krawędzie śmierci, lecz obrazy Mojżesza emanowały życiem i przypominały nam o naszej stracie.” 
„Książka o „przed” i „po”, o zaczynaniu od nowa i o wieczności. Historia pełna skaz i pęknięć, szaleństw i dziur. Przede wszystkim historia o miłości” - właśnie takie słowa można odnaleźć w książce i niezaprzeczalnie, jest to powieść o miłości, a nawet o nowym początku, ale to nie na taką miłość i nie na taki początek osobiście liczyłam. Zaliczyłam zawód, bo niezaprzeczalne jest również, że opowieść Amy Harmon jest pełna skaz, pęknięć, szaleństw i dziur – za dużo luk, aby ulepić z tego zgrabną i wartościową powieść. Nie jestem w stanie polecić historii Mojżesza i Georgii, jednak mimo wszystko mam nadzieję, że moja opinia zaciekawiła Was na tyle, że jednak postanowicie przekonać się na własnej skórze, ile jest ona warta☺

Za możliwość przeczytania, dziękuję Wydawnictwu Editio

♥♥♥♥♥
Oj tak, dobrze widzicie, na tym blogu pojawił się właśnie nowy wpis. Jesteście zaskoczeni? Sama jestem w szoku, że właśnie napisałam jakąś recenzję. Nie było łatwo, chyba straciłam wprawę, ale udało mi się sklecić kilka zdań, choć trochę mi to zajęło. Jak w ogóle to się stało, że coś napisałam? Cóż, spontaniczna myśl, że właśnie dziś usiądę i ubiorę dla Was moją opinię w słowa. Mam nadzieję, że będę wpadać tu z czymś nowym częściej niż raz na pół roku :( 

7 komentarzy :

  1. Lepiej raz na pół roku niż w ogóle <3 "Prawo Mojżesza" ujęło mnie przede wszystkim oryginalną historią- nawet te duchy były czymś innym, czego na ogół nie spotyka się w NA. Jednak masz rację- zabrakło mi trochę autentyczności- autorka nie przekonała mnie o tym, że jest to szczere i emocjonalne, ale mimo wszystko sięgnę po kolejną część ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że nie tylko ja miałam małą przerwę od bloga - ale w moim przypadku było to z przyczyn niestety ode mnie niezależnych. Ale zawsze miło wrócić na stare włości, nieprawda? ;)
    Książka oczywiście nie dla mnie, zupełnie nie moje klimaty, ale już kilka razy zwróciła moją uwagę przecudną okładką ♥

    Pozdrawiam,
    medycy nie gęsi

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i mnie ta książka urzekła <3 Przeczytałam ją bardzo szybko, choć muszę przyznać, że dopiero wygrana w konkursie u Wielkiego Buka zmotywowała mnie do sięgnięcia po tę powieść. Zwykle czytam horrory, kryminały, thrillery i fantastykę a to całkiem inny gatunek.. Chociaż w sumie pojawił się tam wątek kryminalny :D
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również po przeczytaniu książki czułam zawód... Spodziewałam się czegoś lepszego...

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawo Mojżesza to nietypowa powieść. Tę historię albo można pokochać całym sercem, albo przejść obok niej obojętnie. Ja należę raczej do tej drugiej grupy czytelników, gdyż nie potrafiłam polubić bohaterów i zrozumieć ich niektórych decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę miała na uwadze Twoja opinię, niemniej jednak chciałabym kiedyś przeczytać dwie książki Harmon, bo za dużo się o nich naczytałam i narobiłam na nie ochoty. ;)
    Dziękuję za odwiedziny Imienniczko. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja książkę osobiście odebrałam jako całkiem fajną młodzieżówkę. Luk osobiście nie zauważyłam, powierzchowność w tego typu książkach to w sumie dla mnie norma, a że odnajduje się głównie w fantastyce to mi tam te duchy odpowiadały :) Nie jest to książka wybitna, jasne, że nie i sama w życiu bym jej nie kupiła, ale generalnie spędziłam przy niej miłe chwile. Dobrz czasem się oderwać od literatury typowo fantastycznej.

    OdpowiedzUsuń

Och, jesteś! Czekałam na Ciebie! Wybaczam spóźnienie - lepiej późno niż wcale :D No to czytaj i komentuj (nie musisz się podlizywać, pisz co myślisz :D)!
Twój komentarz znaczy dla mnie więcej niż myślisz, to taka drobnostka, a jak motywuje! Uwielbiam czytać komentarze i na nie odpowiadać! Jeśli zostawisz po sobie ślad, to na pewno Cię odwiedzę, możesz zostawić linka - będzie mi łatwiej.
Och, uwielbiam Cię, drogi czytelniku ♥

Bądź tu teraz © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka