Skoro nie możesz powiedzieć prawdy ludziom, na których najbardziej ci zależy, w rezultacie samego siebie też oszukujesz.~Cassandra Clare "Miasto Popiołów"
Witajcie, kochani. Przychodzę dziś do Was, ponieważ wreszcie jestem gotowa na ten post. Właściwie wciąż nie wiem, co chcę przekazać, ale zrozumiałam, że nie można odchodzić tak nagle, bez słowa, bez pożegnania. Nie można kończyć książki w środku zdania, gdy inni czekają na zakończenie. Nie wiem, czy jeszcze ktoś z Was spodziewał się mojego powrotu lub chociaż jakiegoś znaku życia, czy ktoś jeszcze pamięta Minni i jej blog. Marzenie każdej blogerki, która pisze z pasji, nie dla zysku, to prawdziwi i zaufani czytelnicy. I ja tego pragnęłam, gdy dla Was pisałam. Zawsze miałam nadzieję, że czytaliście mnie z przyjemnością i wracaliście tu, bo liczyliście się z moją opinią, bo interesowaliście się tym, co mam do powiedzenia. Pragnęłam dzielić się z Wami moją pasją, zarażać miłością do książek, nawet jeśli książkoholizm dawno Was dopadł. To miejsce powstało z miłości do książek i to ta miłość sprawiała, że tętniło tu życie. I chciałabym napisać, że to wszystko wróci. Że ja wracam. I to nie koniec. Bo to nie jest koniec. Ale nie wracam. Niestety. Niestety, bo wciąż kocham to miejsce i wciąż czuję żal na myśl, że je porzuciłam. Że Was porzuciłam. Tyle, że nie jestem w stanie wrócić. Próbowałam. Niemal codziennie powtarzałam sobie, że to dziś - dziś coś napiszę, dziś wyjaśnię, dziś chociaż trochę poczytam... Ale to dziś nie nadchodziło, aż do teraz. Choć nie tak miało to wyglądać. Miałam wrócić. Wyjaśnić sprawę nierozwiązanego konkursu. Zrecenzować książki, które dostałam od wydawnictw. Wziąć się w garść. Czytać. Pisać. I wciąż to kochać. I może dalej to kocham, ale zapomniałam jak to jest. Zapomniałam, ile radości mi to sprawiało. Wypaliłam się... Czytanie straciło sens. Pisanie powoduje niechęć. I to miejsce... Ten blog. Powinien zniknąć, ale na ten ruch nie jestem jednak gotowa. To by było za wiele. Wciąż mam nadzieję, że ta iskra zapłonie. Że znów to poczuję. To co zawsze czułam sięgając po kolejną znakomitą lekturę.
Czuję ogromną złość, że zniknęłam na tyle czasu, że nie dawałam żadnego znaku. Zawsze denerwowało mnie w blogach, gdy jego autor nagle znikał bez słowa. I proszę, właściwie zrobiłam dokładnie to samo. Ale uwierzcie, nie planowałam tego. Po prostu straciłam siły. Chęci. Zniknęła ta część mnie, która odgrywała na tym blogu najważniejszą rolę. Mam nadzieję, że nie zniknęła na zawsze, a jedynie zabłądziła. Że się odnajdzie.
Muszę również poruszyć kwestię nierozwiązanego konkursu na blogu, jak i na fanpage'u. Niestety, przykro mi, ale zwycięzcy nie zostaną wyłonieni, nagrody nie zostaną rozdane. Jeśli czujecie się oszukani i chcecie opuścić to miejsce całkowicie, to rozumiem. To ja zawiniłam. Mogę jedynie z całego serca przeprosić i zapewnić, że strasznie mi głupio, iż wyniknęła taka sytuacja.
Przyznam się również, że mam kilka książek, których recenzje nie pojawiły się na blogu, a dostałam ich egzemplarze już jakiś czas temu od wydawnictw. Próbowałam się zmusić, żeby przeczytać, to co już mam, napisać recenzję i wywiązać się z obowiązku. Ale jakkolwiek bardzo bym tego nie pragnęła, obecnie nie jestem w stanie. Recenzje jednak najprawdopodobniej się pojawią. Z okropnie śmiesznym opóźnieniem zapewne, ale postaram się zrobić co w mojej mocy, by tak się stało. Najprawdopodobniej będzie to tu. Ale kto wie... może ta iskierka jednak zapłonie. Może to wszystko wróci. Chęci. Miłość... Może będę gotowa wrócić. Tu. A może zrobię krok w bok i zacznę od nowa. W nowym miejscu. Może kiedyś wrócę. Jednak na razie, kochani, zostawiam Was. Zostawiam to miejsce. Nie usuwam, jedynie oficjalnie zawieszam. Znikam. Przynajmniej na jakiś czas. Nie określony. Nie będzie mnie tu, ale to nie znaczy, że nie mam tego miejsca w serduszku. Ono wciąż się dla mnie liczy. Ale jest inaczej. Nie potrafię tego wyjaśnić. Wypaliłam się. A to...to wszystko straciło sens. Może się zmieniłam, a może po prostu potrzebuję odpocząć. Zobaczymy. Tymczasem Wam, kochani, życzę wielu wspaniałych książek i rosnącej miłości do czytania ♥ Do zobaczenia kiedyś, mam nadzieję ♥
Przykro mi bardzo... Może za jakiś czas wrócisz z nową energią. Tego Ci życzę kochana!
OdpowiedzUsuńNo nie kochana nie wierzę!? :O Byłaś tak bardzo zaangażowana w blog, tak fajnie go prowadziłaś. Wciąż do głowy wpadały ci nowe pomysły na jakieś wydarzenia, zabawy itd. Byłaś jedną z najlepszych osób na blogosferze.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo szkoda, że się wypaliłaś, ale w pełni cię rozumiem i nie mam pretensji, każdemu się zdarza. Jednego dnia mówimy będziemy od końca życia pisać tego bloga, a drugiego już nas nie ma. :c
Życzę cię odzyskania dawnej energii i pasji. :* Trzymaj sie ♥
:(
OdpowiedzUsuńO kurczę.
Przykro.
Trzymam kciuki, by miłość wróciła <3 Lubię Twojego bloga, także wiesz, jeśli wrócisz - to ja tu będę :D No chyba że zniknę z blogosfery też... ale to pewnie z powodów innych niż Twoje, bo nie sądzę, bym się mogła wypalić :P A jeśli się w coś nie wierzy, to to się nie dzieje :D Taką mam teorię :P
Mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się wrócić do czytania. Nie dla wydawców, blogowiczów, czy postów, bo to jest tylko dodatkiem, najważniejsze jest to, by czytanie sprawiało przyjemność i było pasją, nie obowiązkiem.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci byś znów odnalazła w sobie tę miłość do książek, byś za jakiś czas znów zasiadła z przyjemnością do lektury, która roztoczy przed Tobą fascynującą wizję innego świata, który można poznać tylko w książkach. Mam nadzieję, że ta iskierka radości z czytania znów do Ciebie wróci.
A póki co, życzę Ci byś odnalazła nową pasję, która sprawi, że znów poczujesz się szczęśliwa i pełna energii. Bo ważne jest w życiu by robić to co się kocha :).
Trzymaj się.
Rozumiem Cię, bo niedawno zrobiłam to samo. U mnie jednak bardziej przyczyną nie jest "wypalenie", a brak czasu. Teraz po prostu w moim grafiku nie ma miejsca na bloga. W każdym razie, mam nadzieję, że kiedyś wrócisz :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że konkurs z "Jak powietrze" nigdy nie został rozstrzygnięty :(
OdpowiedzUsuńNo ale powodzenia w życiu, gdziekolwiek Cię ono zaprowadzi :*
Właśnie od dawna zastanawiałam się, co się z tobą dzieje, ale skoro nie pojawił się żaden post pożegnalny, liczyłam na to, że tutaj wrócisz z nową energią pewnego dnia, wszystkich nas zaskakując niespodziewaną recenzją. Trochę szkoda, że się wypaliłaś i straciłaś całą frajdę z pisania, jednak nic na siłę, ważne, żebyś zrobiła to, co najlepsze dla ciebie w tym momencie, a skoro zakończenie działalności na blogu jest właśnie tym, czego potrzebujesz, w takim razie głowa do góry i ruszaj do przodu! Będziemy tęsknić, jednak trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło tak, jak tego pragniesz :)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Od jakiegoś czasu zaczęłam zastawiać się, czemu nie mam żadnych powiadomień o nowych postach na Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tu wrócisz, jak tylko nabierzesz chęci od czytania i pisania :)
Pozdrawiam, trzymaj się
Tutti
MÓJ BLOG
Mam nadzieję, że jeszcze zmienisz zdanie...
OdpowiedzUsuńInspiracji życzę :)
Ja też zniknęłam, i po roku wróciłam! :D z nowymi pomysłami! :D
OdpowiedzUsuń